DZIEWCZYNA Z SZAFY

Scenariusz: Bodo Kox

Reżyseria: Bodo Kox

Kto jest głównym bohaterem? Najbliżej z tej trójki jest Głowacki, bo jako jedyny jest normalny. Tylko że jedyna decyzja, którą on podejmuje, jest na końcu filmu. Wcześniej o nic nie walczy, nie ma żadnego marzenia, w jego życiu nie dzieje się nic, co by je burzyło. Czy spotkanie z dziewczyną szafy jest takie? Mogłoby być, gdyby ona dopiero się wprowadziła do ich bloku. Ale oni są sąsiadami od dawna, widują się przed blokiem, w windzie, i jedyne co zmusza go do pójścia do niej, to jakiś niezrozumiały konflikt z sąsiadką. Pewnie takie konflikty występowały wcześniej. Jeśli punktem inicjującym historię miało być pójście przez Głowackiego do sąsiadki, to jest to rozwiązanie zbyt małe, pozbawione stawki i potencjału rozwoju. Głowacki poszedł, załatwił, koniec wątku Głowackiego. On już nic później nie chce, o nic nie walczy. Pojawienie się dziewczyny zmienia więcej w życiu Mecwaldowskiego, to on chce tam być, to on się zakochuje. Tylko że to nie jest historia o nim.

O czym to jest? Ciężko stwierdzić, skoro nie ma osoby, która przez cały film by o coś walczyła. Jedyny moment zburzenia zastanej sytuacji jest w połowie filmu, u lekarza. Tylko że to znów nie przenosi się na działanie bohaterów przez kolejne minuty. Dopiero na końcu Głowacki podejmuje jakąś decyzję. Ta końcówka sugeruje, że miał to być film o rozstaniu z bratem, o pożegnaniu osoby którą się kocha, skazanej na porażkę walce o bliską osobę. Tylko to nie jest o tym, bo on przez cały film nie musi o niego walczyć, nie wiemy, że może go stracić. Scena u lekarza powinna być na początku, a wątek z dziewczyną powinien polegać na tym, że Mecwaldowski z nią chce chodzić na dach, a nie z Głowackim. Głowacki powinien tracić brata, bo brat się zakochał.

Skąd się bierze jej końcowa propozycja i jego zgoda? Nie wiem, wydaje mi się to niezbudowane. Po 80 minutach decyzje bohaterów wydają mi się absurdalne, a całe zakończenie pretensjonalne. Gaz to jest wielki i miłosierny pomysł tej dziewczyny? A dlaczego on nie może jeszcze żyć kilku tygodni na zastrzykach? Dlaczego ona nie może po prostu tego zrobić i zmusza Głowackiego do podjęcia decyzji o śmierci brata? I czemu Głowacki się na to zgadza? Wcześniej tak kochał Mecwaldowskiego, mówił, że to jego jedyny człowiek i rodzina, i nagle się zgadza na jego śmierć? Czym jest spowodowana ta przemiana? I co poprzedza scenę tej decyzji: Głowacki leży na łóżku, Mecwaldowski leży na swoim, ogląda sterowce. Nie krzyczy, nie cierpi. Myślę sobie: "No jest spoko, jakoś tam żyją". I nagle Głowacki wstaje i idzie do dziewczyny, że się zgadza na zagazowanie brata. W takiej sekwencji to, co robi Głowacki, jest niezrozumiałe.

Jest wiele niepotrzebnie wydłużanych scen i wątków, historia w takim wydaniu zmieściłaby się w 30 minutach. Scena seksu Głowackiego u kobiety nr 3, albo cała relacja dziewczyny z policjantem, jest niepotrzebna, zupełnie nie gra na główny wątek. W filmie jest też jeden duży błąd montażowy. Sekwencja wygląda tak:
Głowacki przynosi brata, dziewczyna chce zioło -> Dziewczyna siedzi z bratem -> Przychodzi policjant -> Dziewczyna siedzi z policjantem -> Policjant dowiaduje się od sąsiadki, że nie jest pierwszy -> Policjant jedzie do Głowackiego, bije go w pupę -> Policjant z Głowackim palą zioło -> Głowacki wraca do domu, odbiera brata od dziewczyny i mówi, że nie ma zioła.
Przyjście policjanta do dziewczyny sugeruje mi, że to inny dzień, a tu nagle wracamy do tematu, który ja w głowie już zamknąłem. I gdzie był Mecwaldowski, gdy był u niej policjant?

Przez większość filmu nie wiem, na co oni są chorzy. Czy Mecwaldowski jest upośledzony, w związku z tym mam traktować go jak dziecko, które nie podejmie żadnej decyzji, czy jednak jest to jakiś zespół zamknięcia i być może kiedyś się otworzy? W połowie dowiaduję się, że to jakiś guz. Nic nie rozumiem, ludzie z guzami nie zachowują się jak upośledzeni. A dziewczyna, czy jest po prostu samotną marzycielką, czy jest niedorozwinięta? Nie wiem, co jest ich problemem, czy są empatyczni i mogą podejmować decyzje, czy nie? Czy są bohaterami, czy figurami?

Jeśli Głowacki jest bohaterem, to on powinien mieć te wszystkie wyobrażenia o sterowcach i ludziach z głowami świni. To by było lepsze i śmieszniejsze, jakby jemu się wydawało, że brat i sąsiadka tak widzą świat. W głowę Mecwaldowskiego i dziewczyny nie powinniśmy wchodzić.

Po co ta dziewczyna jest w szafie? Żeby pokazać, że jest dziwna? To widać i bez tego, chciała się zabić, widzi dżunglę, nie musi z tego powodu wchodzić do szafy. I tylko dla nas ona jest z szafy, a nie dla pozostałych bohaterów. Oni nic nie wiedzą o jej szafie.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


BILET NA KSIĘŻYC

Bardzo wszystkich lubię i każdemu dobrze życzę, ale fakt przyznania temu filmowi nagrody za scenariusz na Festiwalu Filmowym w Gdyni uważam za skandal.

UKŁAD ZAMKNIĘTY

Wiadomo, że bohaterem jest zły człowiek i film jest o tym, że jest zły. Ale nie wiadomo, jaką ma motywację, co konkretnego chce osiągnąć i jakie przeszkody napotyka. Jest teza, ale nie ma opowieści.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY