CHLEB I SÓL

Scenariusz: Damian Kocur

Reżyseria: Damian Kocur

Gdybym przyznawał Złote Ekierki dla najlepszych polskich opowieści, to ten film by wygrał. To wspaniała opowieść o wygodnej bierności w sytuacjach przemocowych i bardzo ważny film w kraju, w którym większość osób to bierni rasiści, homofobowie, mizogini itd. Delikatny, precyzyjny, zachwycający.


TEMAT I PRZESŁANIE

W ciągu kilku dni ataki na arabskich właścicieli lokalu stają się coraz mocniejsze. Stają się takie, ponieważ nikt nie reaguje. Nawet jeśli niektórzy widzą przemoc, nawet jeśli czują się z tym źle, to nie reagują. Nikola raz krzyczy na przestępców w autobusie, raz krzyczy na kolegę w lokalu, ale to za mało. Ponieważ świat pozostaje wygodnie bierny, ofiary muszą bronić się same. Gdy sprzeciwiają się przemocy, dochodzi do tragedii. Odpowiedzialne za tę tragedię są również osoby, które były biernymi obserwatorami tych sytuacji i nic nie zrobiły. Odpowiedzialny jest również Tymoteusz.

Ten film pokazuje, że przemoc ma trywialne źródła: bierze się z nudy, z chęci zaimponowania innym, z żartów na temat inności. Młode osoby, które są sprawcami lub biernymi obserwatorami tej przemocy, to normalni ludzie. Lubią się bawić, mają plany na przyszłość, kochają swoich rodziców. Ich normalność jest przerażającą diagnozą na temat przemocy i czyni tę opowieść wyjątkową. Przesłanie tego filmu to: „Zło nie potrzebuje szaleństwa i nienawiści. Wystarczy brak reakcji normalnych ludzi, żeby doprowadzić do tragedii.”


BOHATER

Jest lepszy niż inni. Udało mu się wyrwać z tego świata i teraz jest tu tylko gościem. Ma zagraniczne stypendium, gra koncerty. Jest osobą uprzywilejowaną kulturowo. Wie, co to jest rasizm.

Może jest gejem, może osobą aseksualną. Nie wiadomo. Nie chce seksu z Nikolą, chociaż lubi spędzać z nią czas. Z jego rozmów o dziewczynach wynika, że „to nie jest takie proste”. Ma fantazję, że jest w lokalu sam z Nadimem, palą i rozmawiają. Może Nadim mu się podoba. A może tylko zastanawia się, czy mogliby być kumplami. Jednak jest jasne, że Tymoteusz - w przeciwieństwie do reszty grupy - w jakiś sposób jest zainteresowany Nadimem.

Jest sprawczy. Jest gotowy wziąć odpowiedzialność za Jacka, którego motywuje do nauki grania. W tym świecie nawet rapujące dzieciaki wiedzą, że być bratem to znaczy być odpowiedzialnym za brata. Tymoteusz dąży do kontroli: od początku krytykuje Jacka, że wracają złą drogą, że wychodzi zamiast zjeść obiad normalnie, że przestał grać, że marnuje czas na relację romantyczną. Gdy palą w domu, przejmuje się, że jest nakopcone i trzeba wietrzyć, zanim matka wróci. Gdy Jacek gubi klucze, Tymoteusz staje się liderem poszukiwań i negocjacji z właścicielami lokalu. Potrafi też mocno uderzyć, co potwierdzają reakcje kolegów, gdy uderza w automat do mierzenia siły.

Nie stara się przypodobać grupie. Gdy się nudzi z nimi, to po prostu ich nie słucha albo wraca do domu. Gdy idą przez las, to idzie kilka metrów za grupą. Gdy ganiają się na myjni, on siedzi sam w aucie. Gdy oglądają żużel, on nie ogląda. Nie potrzebuje tych ludzi i nie potrzebuje ich uznania.

Czyli Tymoteusz jest postacią zbudowaną w taki sposób, żeby widzowie myśleli: „No kurde, kto ma bronić tych Arabów, jak nie on? Przecież on wszystko rozumie i nie ma nic do stracenia. Totalnie mógłby to zatrzymać!” Mimo tego Tymoteusz pozostaje biernym rasistą. Dlaczego? Ponieważ jest egoistą:

Tymoteusz jest niezainteresowany potrzebami innych osób. Postrzega ich tylko przez kwestię ich karier. Nikola w wielu scenach stara się do niego zbliżyć, odkryć go, ale on nigdy nie stara się odkryć jej. Jego interesuje tylko, jakie ona ma plany zawodowe. Tak samo rozmawia z dziewczyną Jacka. Gdy kolega opowiada o swoim aucie, Tymoteusz wychodzi. Gdy koledzy robią muzykę i rapują, on patrzy w telefon. Tymoteusz nie rozumie, dlaczego mały chłopiec gra, chociaż chce być inżynierem. Nie rozumie też, dlaczego płacze.


PROCESY

Tymoteusz nie ma sprawy do załatwienia, którą załatwia przez cały film. Więc nie ma pytania dramaturgicznego: "Czy Tymoteuszowi uda się... ?" Jednak mimo tego widzowie mają na co czekać, ponieważ czytelne są procesy:

Eskalacja przemocy. Ten proces buduje pytanie: Do czego doprowadzi przemoc grupy? Odpowiedź: Do tragicznej śmierci Jacka.

Dojrzewanie Tymoteusza do sprzeciwu wobec przemocy. Ten proces buduje pytanie: Czy Tymoteusz sprzeciwi się grupie? Odpowiedź: Nie, proces jest zakończony porażką.

Dojrzewanie kolegi Nadima do sprzeciwu wobec przemocy. Ten proces buduje pytanie: Czy kolega Nadima sprzeciwi się grupie? Odpowiedź: Tak, proces jest zakończony sukcesem.

Te procesy są opowiadane przez dwie relacje: Tymoteusz i Nadim, grupa i Arabowie. Czyli jest tylko kilka scen, które są etapami procesu i które tworzą strukturę tego filmu. Czyli tylko kilka scen ma określoną kolejność, która wynika z czytelności procesu. Większość scen nie jest elementem procesu, czyli są to sceny ekspozycyjne. Relacje Tymoteusza z Jackiem, Nikolą i grupą są statyczne, więc sceny pokazujące te relacje są tylko ekspozycją postaci i tego świata. Czyli kolejności tych scen nie determinuje przebieg fabularny (bo go nie ma), ale przebieg emocjonalny bohatera, nastrój scen lub ich związek z tematem. Wiele scen mogłoby trafić w inne miejsca w filmie (np. opowieść Dawida o ojcu, rapowanie o roli brata, uderzanie w automat).

Te procesy są opowiadane przez serię sytuacji: rasistowskie wyzwiska w lokalu, napad w autobusie, straszenie w nocy na ulicy, kradzież telefonu. Oba mają swoją kulminację w tej samej scenie - gdy Dawid kradnie telefon, Nadim patrzy na Tymoteusza i oczekuje rekacji. To jest moment, w którym bohater musi podjąć decyzję. Ale ponieważ się nie zmienił, odwraca wzrok i śmieje się z rasistowskich żartów. Wtedy po raz pierwszy złością i agresją reaguje kolega Nadima.

Potem, gdy Tymoteusz wraca do lokalu, żeby poszukać zgubionego klucza, właściciele asertywnie nie chcą go wpuścić. Kolega Nadima jest gotowy do bójki, ale Nadim go powstrzymuje. W konsekwencji przeprowadzonych procesów - asertywności kolegi Nadima i braku asertywności Tymoteusza - w kulminacji Tymoteusz kradnie napój i ucieka z lokalu, a kolega Nadima chwyta nóż i walczy z agresywną grupą. Gdy Tymoteusz wraca, jego brat już nie żyje.


PROBLEM

Jest jedna kwestia, która nie jest jasna. Czy Tymoteusz coś zrozumiał w wyniku śmierci brata? Gdyby to pytanie miało pozostać otwarte, to opowieść powinna się skończyć ujęciami miejsc, w których kiedyś był Jacek, a teraz go nie ma. Ale po tej sekwencji jest jeszcze scena gry w ciemności.

Ta scena jest połączona z opowieścią Tymoteusza o chorwackim pianiście. Gdy mężczyzna dowiedział się, że jego żona (prawdopodobnie najbliższa mu osoba) umarła, odwołał wszystkie koncerty, a tego dnia zagrał tylko jeden utwór i zszedł ze sceny. Ta opowieść jest umieszczona w tym filmie, żebyśmy mogli zrozumieć ostatnią scenę. Ale trudno ją zrozumieć, ponieważ jest wiele różnic.

Tymoteusz nie ma zaplanowanej trasy koncertowej, tylko niemieckie stypendium. Nie gra w dzień śmierci brata, tylko w inny dzień, w innym mieście. Nie gra przed publicznością. Jest jasne, że strata brata boli go tak, jak chorwackiego pianistę bolała strata żony. Ale to byłoby jasne bez tej sceny, ponieważ ból po tragicznej śmierci brata jest domyślną reakcją. Więc co konkretnego i niedomyślnego opowiada ta scena? Czy Tymoteusz żegna się z muzyką? Czy to prawdziwy występ, czy tylko jego wizja (podobnie jak wizja jego milczącego spotkania z Nadimem w lokalu)? Najważniejsze: czy on coś zrozumiał na temat swojej odpowiedzialności za tę tragedię? Nie wiadomo.

Taka scena pasowałaby na końcu filmu o gościu, który nie kochał brata. Wtedy byłoby jasne, że jednak kochał, bo reaguje jak chorwacki pianista, który kochał bardzo. A jeśli intencją autora było pokazać, że bohater coś zrozumiał, to nie nadaje się do tego opowieść o chorwackim pianiście, ponieważ chorwacki pianista nie manifestował swoją grą w ciemności zrozumienia czegokolwiek. Gdyby intencją autora było pokazać, że bohater dalej jest egoistą niewrażliwym na innych, to ostatnia scena powinna się zacząć od gry w ciemności, potem brawa, światło się zapala i bohater gra dalej kolejny utwór. Wtedy byłoby jasne, że wykorzystał rodzinną tragedię do budowania swojej kariery, bo tylko to zawsze się dla niego liczyło.

Sugerowane uproszczenie: oglądamy puste miejsca po Jacku. Pojawia się nokturn Chopina. Dalej oglądamy puste miejsca z tą muzyką. Ostatnie ujęcie w sekwencji to Tymoteusz grający ten utwór w ciemności (bez siadania i gaszenia świateł). Wtedy byłoby jasne, że w trakcie gry myśli o pustce, która została po śmierci brata.


ZAPROSZENIE

Drogie osoby, jeśli jesteście przeciwko jakiemuś zachowaniu, ale nic nie robicie, żeby je powstrzymać, to znaczy, że nie jesteście przeciwko. To znaczy, że jesteście współodpowiedzialne za to, że to zachowanie się dzieje. Opozycja, która jest bierna, to wymarzona opozycja dla każdego zła. Jeśli przeszkadza Wam to, jak wygląda nasza rzeczywistość, to zróbcie więcej niż robią osoby, którym to wcale nie przeszkadza - zróbcie coś. Odważnie zaangażujcie się w budowanie naszej wspólnej przyszłości 💥.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


TATA

Ten film to przykład, jak prosta matematyka już na etapie streszczenia mogłaby zmienić średnią opowieść w bardzo dobrą.

NIEBEZPIECZNI DŻENTELMENI

Opowieść jest błyskotliwa i śmieszna, ale jest też niespójna i przez to może się wydawać nieangażująca. Dobry jest proces wewnętrzny (dojrzewanie Tadzia do bycia pisarzem), ale procesy zewnętrzne (śledztwo i zamach) to jest chaos.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY