FUCKING BORNHOLM

Scenariusz: Anna Kazejak, Filip Kasperaszek

Reżyseria: Anna Kazejak

Ten film to dwie opowieści. Dzieją się w tym samym świecie i wykorzystują te same relacje, ale są opowiadane w różnych gatunkach, mają różne obietnice dramaturgiczne i nawet główna bohatera zdaje się inną osobą.


PIERWSZA POŁOWA

To satyra o rodzicach, którzy próbują poradzić sobie z rodzinnym kryzysem. Jedno dziecko jest sprawcą przemocy seksualnej, a drugie jest jej ofiarą.

Protagonistą (tą) jest Maja, która dowiaduje się, że jej dziecko jest ofiarą przemocy seksualnej ze strony innego dziecka. Maja podejmuje decyzję, żeby załatwić tę sprawę. Ale to nie jest konkretny cel, ponieważ nie wiadomo, co to znaczy "załatwić sprawę". W procesie załatwiania sprawy Maja jest nawet bardziej nieporadna niż jej nieporadny mąż. Najpierw chce wyjechać, potem chce rozmawiać, potem zgadza się, żeby Hubert porozmawiał, potem atakuje syna Dawida, potem domaga się dla niego kary, a potem domaga się poinformowania matki chłopca. Nie wiadomo, o co jej chodzi. Na co ona liczy? Jakie wydarzenie by ją zadowoliło? Mówi, że jakby była żona Dawida tu była, to problem byłby rozwiązany. Jak? Dlaczego ona nie może zrobić tego, co mogłaby zrobić była żona Dawida? Dlaczego Maja nie robi tego, co robią pozostali dorośli (chociaż nieumiejętnie)? Spokojnie rozmawiają z dziećmi o eksperymentach i granicach, dają im poczucie bezpieczeństwa i zadają konkretne pytania: kto to zrobił, dlaczego to zrobił.

Brak sprawczości Mai w pierwszej połowie filmu jest ciekawym założeniem - kobieta jest totalnie beznadziejna w swoje życie, aż wreszcie wyzwala się ze swojego strachu / bezradności i przejmuje kontrolę nad swoim życiem. Jednak taka nieudana bohatera nie działa dobrze w opowieści, ponieważ jest źródłem fałszywych obietnic: Czy wyjedzie? Czy ukarze seksualnego agresora? Czy zadzwoni do byłej żony Dawida? Dobrze działałaby bierna bohatera, która nie robi awantur i nie grozi wyjazdem. Bierna, otępiała Maja, która w konsekwencji seksualnej napaści na syna jest przedmiotem patriarchalnych ataków ze strony męża i jego przyjaciela. I wreszcie, po kilku latach otępienia, ma dość. Przebudza się, zostawia tych męskich oszołomów i ma szansę być dobrą matką. Przesłanie takiej opowieści: „Dobra matka to szczęśliwa matka”. W takim przebiegu bohatery wątek przemocy seksualnej byłby niezbędny do jej przebudzenia. Teraz nie jest.

Hubert i Dawid do końca filmu pozostają w tej opowieści i cały czas kompromitują się jako nieszczerzy, nieporadni, zagubieni mężczyźni. Jednak Maja od połowy filmu tworzy nową opowieść:

DRUGA POŁOWA

To dramat obyczajowy o kobiecie, która dojrzewa do przerwania swojego nieudanego małżeństwa.

Protagonistą (tą) jest Maja, która dowiaduje się, że jej mąż ogląda porno. To nie jest wyjątkowe odkrycie - większość osób ogląda porno, ale dla Mai to kulminacja rozczarowań. Maja podejmuje decyzję, żeby zacząć myśleć przede wszystkim o sobie. To nie jest konkretny cel, ale konflikt między Mają i Hubertem jest jasny dla widzów, więc jasna jest też obietnica dramaturgiczna: „Czy Maja odejdzie od Huberta?” Ta obietnica nie wynika z decyzji Mai, ponieważ ona nie próbuje od niego odejść. Ona daje sobie przestrzeń na swoje potrzeby i emocje. Zostawia rodzinę i jedzie na imprezę. Flirtuje z nieznajomym Mikkelem. Zaprasza przyjaciela i dawnego kochanka do rodzinnej zabawy w miejsce Huberta. Chce spędzić noc bez męża i dzieci, a gdy mąż protestuje, bierze auto i odjeżdża. Pogardza desperacką propozycją wspólnego życia z Dawidem. Jej emocjonalną kulminacją jest seks z Mikkelem. Następnego dnia Maja wie, czego chce. Podczas dziwnie metaforycznej rozmowy o przyczepie, zostawia Huberta.


W efekcie połączenia dwóch opowieści nie wiadomo, jak dekodować ten film. Zaczyna się jak dramat obyczajowy o kobiecie, która jest nieszczęśliwa w swoim małżeństwie (scena na promie, scena przy ognisku). Potem zmienia się w satyrę o dorosłych ludziach, którzy nie potrafią być rodzicami. Od połowy znów zmienia się w dramat obyczajowy o kobiecie, która jest nieszczęśliwa w swoim małżeństwie. Te dwie opowieści na siebie nie pracują, ponieważ:

Nie da się mieszać tych dwóch gatunków w opowieści o jednej postaci. W dramacie obyczajowym jesteśmy blisko protagonisty i jej problemów, a w satyrze patrzymy na nią i jej problemy z dystansu. To mógłby być dramat obyczajowy o Mai, która razem z widzami patrzy z dystansu na swojego męża, jego najlepszego przyjaciela i jego nową kochankę. To byłaby bardzo atrakcyjna opowieść - satyryczne odkrywanie postaci drugiego planu mogłoby być połączone z dramatycznym dojrzewaniem Mai do porzucenia wspólnego życia z tymi postaciami. Ale tak nie jest. W wielu sytuacjach zachowanie Mai jest groteskowe, czyli ona sama jest przedmiotem satyrycznego komentarza autorów. Przykłady:
• Maja chce konfrontacji z synem Dawida, ale rezygnuje z powodu argumentu: „i tak nic nie osiągniesz”.
• Maja ignorantka twierdzi, że przez seksualność i wychowanie seksualne rodzice muszą się mierzyć z problemami.
• Maja chce, żeby Dawid ukarał swojego syna w imię jej absurdalnego poczucia sprawiedliwości.
• Maja chce wyjaśnić sprawę przemocy seksualnej, ale zamiast ją wyjaśnić (jak to potem robią mężczyźni), atakuje dziecko.
• Maja atakuje Dawida, że zostawił dziecko, a on musi tłumaczyć tej niewykształconej konserwatystce, że rozwód bierze się z osobą partnerską, a nie z dzieckiem.
• Maja domaga się konfrontacji, ale poznaje prawdę tylko dlatego, że mężczyźni organizują spotkania, których ona nie organizuje, i zadają pytania, których ona nie zadaje.
• Maja dowiaduje się, że to jej starszy syn jest sprawcą przemocy seksualnej, ale zamiast z nim porozmawiać, użala się, że jest złą matką. Dopiero dzięki Dawidowi na koniec dnia wszyscy dowiadują się, dlaczego chłopiec wsadził bratu penisa w usta.

Widzowie rozpoznają informację o przemocy seksualnej jako zaburzenie, którego konsekwencje wypełnią opowieść. Ten konflikt ma bardzo dużą stawkę i zdaje się, że trudno go rozwiązać. Ale okazuje się, że konflikt rozwiązuje się sam. Dzień po incydencie skrzywdzony syn już nie czuje się skrzywdzony i wesoło bawi się ze swoim bratem i starszym kolegą. Nie ma eskalacji konfliktu między chłopcami, wszystkie pomysły na seksualne eksperymenty zostają porzucone. Rodzice natomiast dalej rozwiązują problem, który przestał istnieć. Czyli ich walka o bezpieczeństwo / karę / prawdę przestaje mieć znaczenie. Stawka, jaką jest dobro dzieci, znika, ponieważ dzieci mają się dobrze i nie grozi im kolejny seksualny incydent. Więc w połowie filmu to przestaje być opowieść o rodzicach, którzy próbują poradzić sobie z problemem przemocy seksualnej. Jednak widzowie zostali zaangażowani w ten konflikt na pół filmu. Więc przez kolejne pół filmu będą oczekiwać kontynuacji opowieści, którą do tej pory oglądali. Czyli: kolejnej szokującej prawdy na temat dorosłych odkrytej przez dzieci, kolejnego incydentu przemocy seksualnej, dynamiki relacji chłopców - czegokolwiek, co będzie związane z początkowym zaburzeniem. Nic takiego się nie dzieje. Cały bardzo atrakcyjny wątek „mój starszy syn wsadził młodszemu synowi penisa w usta” w połowie filmu znika. Nikt nawet nie rozmawia z tym chłopcem, czym jest pornografia, co te filmy pokazują i dlaczego nie można do takich zachowań zmuszać innych osób. Takie niezauważone przez skłóconych rodziców zniknięcie problemu pasuje do opowieści satyrycznej. Ale w drugiej połowie to nie jest film o rodzicach, którzy toczą bezsensowne kłótnie w sytuacji braku problemu, tylko o kobiecie, która dojrzewa do przerwania swojego nieudanego małżeństwa.

Informacja, że jej syn jest ofiarą przemocy seksualnej, nie jest dla Mai katalizatorem do zmian w swoim życiu, ponieważ Maja jeszcze przed tym odkryciem prowokująco mówi o sennej fantazji seksu z nieznajomym. Maja nie musi zostać obudzona przez nieporadność Huberta w sytuacji kryzysu z dziećmi, ponieważ ona od początku jest zirytowana jego nieporadnością. Cały wątek problemu z dziećmi dałoby się zastąpić jedną sceną, w której Maja jest rozczarowana swoim mężem. To by wystarczyło, żeby pojechała na imprezę do miasta i wszystko dalej potoczyłoby się tak samo. Wszystkie jej dalsze decyzje byłyby spójne. Maja nie potrzebuje mierzyć się z przemocą seksualną, której ofiarą jest jej syn, żeby na końcu odejść od swojego męża.

Dystansu budowanego do Mai przez pół filmu nie udaje się potem zburzyć. Więc nawet gdy ona przestaje być głupia / nieporadna / chaotyczna i zaczyna myśleć o swoich potrzebach, to nie ma czasu, żeby widzowie się do niej zbliżyli i przestali oczekiwać jej kolejnych kompromitacji. W efekcie cała sekwencja emocjonalnego przekroczenia i seksu z Mikkelem nie jest angażująca emocjonalnie, ponieważ nie jesteśmy blisko tej osoby.


PROCESY WEWNĘTRZNE

Proces Mai jest czytelny. Na początku jest nieszczęśliwa i nie potrafi walczyć o swoje szczęście. Na końcu daje sobie prawo do odejścia od niekochanego mężna i prawo do seksualnego spełnienia. Staje się niezależną kobietą.

Hubert nie jest postacią dynamiczną, więc nie ma wewnętrznego procesu. Na początku i na końcu filmu jest taką samą osobą. Tak samo nie rozumie, jaki problem ma jego żona. Ona tak samo nie może na nim polegać. Był gotowy ją zdradzić z dziewczyną przyjaciela i nigdy nie zadeklarował przed widzami powrotu do monogamii i lojalności. Pobił swojego przyjaciela i nigdy się z nim nie pogodził. Końcowa próba wejścia na prom nie jest dowodem na jego przemianę, ponieważ nic nie wskazuje, że Hubert zrozumiał przyczepową metaforę Mai. Jest jasne, że spieszy się na podróż powrotną, a nie żeby odbudować małżeństwo z Mają.

Proces Dawida jest czytelny. Na początku ma poczucie, że wszystko jest spoko, ale z powodu kryzysu z synem dociera do niego, że nie ma szans być dobrym ojcem. Żałuje rozwodu, ale była żona już go nie chce. Natomiast Nina chce otwartego związku, a gdy Dawid mówi o ich przyszłych dzieciach, Nina wraca do Polski. Odtrącony przez wszystkie kobiety Dawid desperacko próbuje odbudować relację z Mają. W niej widzi szansę na spełnienie swojego pragnienia stabilności, bezpieczeństwa, normalności. Opowieść o Dawidzie to opowieść o mężczyźnie, który traci maskę, pod którą jest przestraszony, nieszczęśliwy mały chłopiec.

Proces dojrzewania Dawida byłby bardziej angażujący, gdyby Dawid (tak jak Maja) stracił coś ważnego. Gdyby ten proces był wywołany jakimś kryzysem. Na przykład takim jak zapowiadane poinformowanie byłej żony Dawida o oskarżeniach wobec ich syna. Gdyby Dawid naprawdę stracił szansę na zbudowanie relacji z synem (a nie tylko bał się, że ją straci), to jego przesadnie emocjonalny wybuch w trakcie przesłuchania dzieci i żenująca propozycja wspólnego życia z Mają byłyby bardziej wiarygodne.

Nina nie jest postacią dynamiczną. Jest asertywna, rozumie więcej niż starsze pokolenie i zdaje się, że dużo lepiej poradziłaby sobie z tą kryzysową sytuacją. Jednak w wyniku wzrastającego oszołomstwa Dawida, którego kulminacją jest propozycja wspólnych dzieci, podejmuje decyzję o wyjeździe. Ta decyzja nie jest wynikiem wewnętrznej przemiany - Nina jest taką samą osobą w dniu wyjazdu, jaką była w dniu przyjazdu.

Nina jest spójną i atrakcyjną postacią, ale jej zniknięcie jest dla reszty bohaterów ułatwieniem. Dla opowieści byłoby lepiej (bo dla bohaterów gorzej), gdyby Nina została do końca. Teraz Maja wysyła dzieci na prom z Dawidem. Wiadomo, że nic między nimi nie będzie, ale taka sytuacja jest rehabilitacją dla tego mężczyzny. Lepiej byłoby go nie rehabilitować i zbudować siostrzeńską relację między Mają i Niną. To Nina mogłaby zabrać dzieci na prom, a dwóch niedojrzałych oszołomów mogłoby zostać na wyspie i zastanawiać się, co się właściwie stało.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


KRÓLOWA

Prawie nie ma konfliktów i przekroczeń. Nie wiadomo, co jest główną sprawą do załatwienia. Nie wiadomo, kto i jak się zmienia dzięki załatwianiu tej sprawy. To nie jest serial premium, tylko serial polsatum.

ZA DUŻY NA BAJKI

Co sprawia, że ta opowieść była oglądana przez kilkadziesiąt milionów godzin przez osoby na całym świecie? Są wyjątkowości, ale są też problemy w prowadzeniu drugiego wątku i w prowadzeniu postaci.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY