GŁUPCY

Scenariusz: Tomasz Wasilewski

Reżyseria: Tomasz Wasilewski

Opowieści są angażujące, ponieważ budują obietnice. Są różne rodzaje obietnic: temat, gatunek, tajemnica, konflikt. Najlepsza jest obietnica rozwiązania konfliktu, ponieważ konflikt oznacza nasze zaangażowanie w osoby na ekranie. Konflikt to sytuacja, w której ktoś chce zrobić coś, co jest ważne i co jest trudne. Dla nas - widzów - nie ma nic ciekawszego i bardziej emocjonującego niż taka sytuacja.

Ten film nie składa takiej obietnicy. Chociaż między postaciami są konflikty, to żaden nie wypełnia całego filmu. Oraz żaden nie jest zrozumiały. Jeśli nie wiemy, dlaczego coś jest ważne albo dlaczego coś jest trudne, to nie jesteśmy zaangażowani w proces rozwiązywania konfliktu.


Jest jasne, że to opowieść o Marlenie. Jest jasne, że jest w dobrym związku z Tomkiem, który jest od niej około 20 lat młodszy. Zaburzeniem ich zwykłego szczęśliwego życia jest telefon od córki. Mikołaj, syn Marleny, jest umierający. Marlena podejmuje decyzję, żeby zaopiekować się nim przez ostatnie tygodnie. Mówi, że drugi raz go nie zostawi. Jest jasne, że pojawienie się Mikołaja w domu Tomka i Marleny buduje konflikt między kochankami. Czyli główne pytanie tego filmu brzmi: „Czy Marlenie uda się uratować związek z Tomkiem?” Potem okazuje się, że to nie jest główne pytanie, ale przez pierwszą połowę filmu taka jest obietnica autora. Problem tej opowieści polega na tym, że to pytanie nie jest angażujące, ponieważ my widzowie nie mamy informacji na temat motywacji bohaterów. Czyli nie wiemy, dlaczego dla Tomka jest ważne, żeby Mikołaja nie było w ich domu. Nie wiemy, dlaczego jest zazdrosny, że matka rozmawiała przez telefon z swoim synem. Więc nie wiemy, dlaczego dla Marleny uratowanie tego związku jest trudne.

Ktoś mógłby powiedzieć: „To właśnie jest ciekawe! To jest tajemnica, którą chcemy odkryć.” Tak, to jest tajemnica. Czyli nie angażujemy się w konflikt między postaciami, ponieważ go nie rozumiemy. Możemy się angażować w konflikt między nami i autorem - tak działają tajemnice. My chcemy coś zrozumieć, ale autor mówi: „Obiecuję, że to zrozumiesz, ale jeszcze nie teraz, poczekaj.” Takie obietnice są narzędziem angażowania widzów w wielu opowieściach, w których czekamy na odkrycie jakiejś tajemnicy. Ale jest problem z budowaniem zaangażowania, gdy tajemnica to jedyna obietnica. Tak jak w tym filmie: nie czekamy na to, co się wydarzy między ludźmi, czekamy tylko na to, aż się dowiemy, o co chodzi.

W połowie opowieści pada bardzo ważne zdanie: „Pani syn ma prawie tyle samo lat, co pani mąż”. To zdanie w połączeniu z reakcją Marleny i w połączeniu z potrzebą odkrycia tajemnicy wielu widzom wskaże kierunek poszukiwań. To nie jest precyzyjna odpowiedź, ale to jest mocna sugestia, że mąż też jest synem Marleny. Jeśli jakaś osoba w tym momencie zbudowała taką teorię, to drugą połowę opowieści może oglądać z większym zaangażowaniem. Jeśli nie zbudowała, to nie może. Musi dalej nie rozumieć, o co tu chodzi.

Tomek ma coraz większy problem z obecnością Mikołaja i ze stosunkiem swojej ukochanej do umierającego współlokatora. Wyprowadza się. Jest jasne, że opuszcza Marlenę. A jakby dla kogoś było niejasne, to przychodzi przyjaciółka Marleny i mówi to wprost „Dlaczego ty jesteś z tym sama?” Czyli zdaje się, że główne pytanie dramaturgiczne zostało odpowiedziane: ich związek nie przetrwał, Marlenie nie udało się osiągnąć celu.

Ale film trwa dalej. Na co teraz mamy czekać? Nie wiadomo. Marlena nie stara się odzyskać Tomka. Nie wiadomo, gdzie on jest i czy on ma jakieś wahania. Na tym etapie w opowieści nie ma żadnego konfliktu, nawet niezrozumiałego.

Mikołaj umiera, wtedy Tomek wraca. Dlaczego? Coś zrozumiał, czy tylko czekał, aż Mikołaj umrze? Gdzie był, gdy odszedł? Czy on ma jakieś życie poza Marleną? Czy ma jakąś pracę? Jakichś przyjaciół? Jakieś bliskie relacje?

Tomek wrócił. Nie ma już między nimi żadnego konfliktu, zdaje się że jest dokładnie tak, jak przed przyjazdem Mikołaja. Czyli po raz drugi główne pytanie dramaturgicznie zostało odpowiedziane: ich związek jednak przetrwał, chociaż nie wiadomo, dlaczego, bo Marlena nic nie zrobiła. Po prostu Tomek nie chciał mieszkać z umierającym synem partnerki, ale jak jej syn już umarł, to już nic mu nie przeszkadza. Po powrocie Tomka nie ma wrażenia, że między nim i Marleną jest jakaś niezałatwiona sprawa. Nie ma wrażenia, że coś zagraża ich miłości. Pewnego dnia Tomek pyta: „Jak umarł?”, ale nie wiadomo, czy pyta o Mikołaja, czy o swojego ojca. Marlena chodzi w nerwach w nocy po plaży, ale nie ma wrażenia, że to jest objaw jakiegoś konfliktu między nią i Tomkiem. Chodzi, bo syn, którego kochała i którym się opiekowała, właśnie umarł.

Przyjeżdża córka, który ma jakiś gigantyczny niezałatwiony problem z matką. Rozbiera się prawie do naga, żeby co? Żeby matka chciała mieć z nią seks, tak jak chce mieć z jej bratem? A pomyślała, że matka może nie jest lesbijką? Na tym etapie opowieści już dla wszystkich jest jasne, że w tej rodzinie coś jest kazirodzone. Tajemnica została odkryta, więc teraz jedyne, na co możemy czekać, to żeby wszyscy nieumarli członkowie tej rodziny poszli na terapię i nauczyli się ze sobą normalnie rozmawiać.

Marlena przez cały film bała się wejść do wody. Na końcu filmu wchodzi i wyznaje swojej przyjaciółce, że Tomek jest jej synem. Czy to wyznanie ma jakiś wpływ na jej związek z Tomkiem? Nie wiadomo. Czy to wyznanie oznacza, że teraz będzie traktować Tomka jak syna i nie będzie już mieć z nim seksu? Nie wiadomo. To nie jest odpowiedź na główne pytanie dramaturgiczne: „Czy Marlenie uda się uratować związek z Tomkiem?”. To jest odpowiedź na pytanie, które nigdy nie zostało wprost zadane: „Czy Marlena przyzna się światu, że żyje w związku ze swoim synem?” Szkoda, że nie zostało zadane, ponieważ jest bardzo ciekawe. To jest super pomysł na film: opowieść o kobiecie, która w sytuacji opieki nad umierającym synem chce być szczera z całym światem albo chociaż z resztą rodziny, która wciąż żyje. Opowieść o kobiecie, która walczy o prawo do swojej miłości. Niestety to nie jest ten film, ponieważ my nie wiemy, że Marlena walczy o coś ze światem albo że chce być szczera. Nie wiemy, że ona jest w procesie dojrzewania do wyznaniu prawdy o swoim związku. Koniec tego filmu pokazuje kulminację wewnętrznego konfliktu, o którym nie wiedzieliśmy, ponieważ nie został uzewnętrzniony.


POMYSŁY

Ciekawe jest apokaliptyczne otoczenie bohaterów. Bloki stoją na plaży, szpital jest otoczony wydmami, które zaczynają przykrywać okna. To nie jest subiektywne, ponieważ inne postacie (np. personel karetki) tez męczy się z dojazdem do domu Marleny. To jest świat przyszłości, w którym poziom wody znacznie się podniósł. Miło się na to patrzy, ale to nie ma znaczenia, gdy nie wiemy, co przeżywa bohatera. Natura pożerająca ten świat nie łączy się z miłością pożerającą jej świat. Może to powinno być subiektywne? Może powinno być jasne, że tylko ona widzi te piaski i że te piaski są coraz większe? Może ostatni poród przyjmuje w ciemności, bo wszystkie okna są zasypane? Może nie jest już w stanie wyjść z domu, bo fale dochodzą do jej drzwi? I na końcu, kiedy powiedziała wszystkim prawdę, widzimy, jak idzie przez normalne, współczesne osiedle. Znów może oddychać. Znów jest częścią tego świata. Trochę dosłowne, ale przynajmniej apokaliptyczne piaski byłby ilustracją procesu głównej bohatery, a nie tylko pozbawiony znaczenia, ładnym tłem.

Bardzo angażująca byłaby opowieść, która zaczyna się w miejscu, w którym ten film się kończy. Marlena wprowadza do domu umierającego syna. Ale razem z nim postanawia wprowadzić do domu prawdę. Na końcu pierwszego aktu mówi przyjaciółce, że Tomek to jej syn. A potem mieszka z nimi dwoma, jednego głaszcze i nazywa synkiem, a z drugim ma seks. I wszystkie osoby w tym trójkącie próbują jakoś odnaleźć się w tej sytuacji. Z jednej strony się kochają i chcą dla siebie jak najlepiej, ale z drugiej strony zewnętrzny świat reprezentowany przez córkę i przyjaciółkę ocenia ich krytycznie. Czy ta kazirodcza rodzina przetrwa, czy jednak nieakceptujące takiej miłości otoczenie zniszczy tę rodzinę? Mega ciekawy film. Wciąż nienakręcony, więc każda czytająca to teraz osoba może go napisać.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


CICHA ZIEMIA

Ta opowieść jest spójna i zrozumiała (z wyjątkiem ostatniej sceny), jednak może się okazać nieangażująca. Jest kilka powodów.

KRÓLOWA

Prawie nie ma konfliktów i przekroczeń. Nie wiadomo, co jest główną sprawą do załatwienia. Nie wiadomo, kto i jak się zmienia dzięki załatwianiu tej sprawy. To nie jest serial premium, tylko serial polsatum.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY