GOTOWI NA WSZYSTKO. EXTERMINATOR
Scenariusz: Przemysław Jurek, Michał Rogalski
Reżyseria: Michał Rogalski
Podoba mi się pomysł na opowieść o marzycielach, którzy realizując swoje marzenie, coraz bardziej się kompromitują i coraz bardziej się od niego oddalają. Ale to nie jest ta opowieść. Tutaj bohaterowie nie mają celu, ich ustawienie na początku jest niewiarygodne, a opowieść jest pozbawiona konfliktów.
BRAK CELU
Pani burmistrz ma pomysł na wzbogacenie oferty kulturalnej swojego miasta i proponuje Marcysiowi reaktywację jego legendarnego zespołu Exterminator (zdarzenie inicjujące). Marycś, kuszony pieniędzmi i wizją znów bycia młodym, podejmuje decyzję, że wskrzesi zespół (pierwszy punkt zwrotny). Czyli pytanie dramaturgiczne filmu brzmi: Czy Marcysiowi uda się namówić skonfliktowanych przyjaciół, z których jeden już nie żyje, żeby znów grali z nim w zespole?
To pytanie jest odpowiedziane jakieś pół godziny później: tak, udało mu się i nawet się przy tym nie namęczył. A potem nie wiadomo, co jest celem Marcysia. Czy występ pod nazwą Exterminator? Czy publiczne granie metalu? Czy odpracowanie pieniędzy za zniszczony głośnik?
Nie wiadomo też, co dokładnie zaplanowała jego (chyba) antagonistka, pani burmistrz. Wskrzesza zespół, którego chyba nigdy nie słyszała i którego nie chce słyszeć. Nawet jej nie zależy na jego legendarnej nazwie. Ona tylko potrzebuje pajaców, którzy za 80 tysięcy złotych będą przez całe lato grać covery polskiego poprocka. To dziwny plan. Dałoby się to zrobić taniej i prościej.
BRAK WIARYGODNEGO USTAWIENIA
Zespół rozpadł się 10 lat temu. Dlaczego? Z czyjej winy? Marcyś coś popsuł 17 lat temu, gdy nagrali płytę, upili się i zawalili koncert. Co się działo przez kolejne lata, zanim zespół się rozpadł?
Nawet jeśli rozpadł się po tym nieudanym koncercie i w filmie są pomieszane liczby, to przecież tylko jeden koncert. Czy nie mieli zaplanowanej całej trasy koncertowej, skoro wydali płytę? Jeśli zagranie innych koncertów okazało się nie możliwe, to dlaczego?
Czy ta płyta rzeczywiście została wydana? Jeśli tak, to dlaczego nikt przez cały film nie trzyma jej w ręku, nie patrzy na nią przed snem, nie włącza w odtwarzaczu? Czy oni zarobili jakieś pieniądze? Czy po tych wszystkich latach trafiają do nich jakieś tantiemy? Czy na youtubie są jakieś teledyski albo zapis koncertów? Czy ten zespół naprawdę istniał poza tą jedną sytuacją niedoszłego koncertu?
Gazeta pisze, że Exterminator był legendarny. Na czym polega ich legendarność? Czy sprzedali dużo płyt? Czy zapełniali sale na koncertach? Czy byli na listach przebojów? Czy rozsławili miasto? Czy udzielali wielu wywiadów? Czy mają gdzieś wycinki prasowe z dawnych lat? Jeśli byli legendą, dlaczego ten splendor do nich nie wraca, dlaczego nikt ich nie rozpoznaje?
Jak duże jest to miasto, skoro w sumie są trzy grupy, które mają jakieś artystyczne ambicje? Jak to możliwe, że nie ma tam młodych ludzi, którzy mają swoje muzyczne marzenia? Jeśli naprawdę nie ma i oni byli ostatnim zespołem, zanim wszyscy wyjechali pracować w Anglii, to dlaczego akurat oni nie wyjechali? I dlaczego organizują tam casting na perkusistę? Na co oni liczą, że w mieście bez muzyków znajdą dobrego muzyka?
Jak przez te lata wyglądała ich relacja z Cypkiem? Czy byli na niego obrażeni tak samo, jak na siebie nawzajem? Jeśli on rzeczywiście opowiadał żonie o nich jako najlepszych przyjaciołach, to dlaczego nigdy się do nich nie odezwał? Czy zaprosił ich na ślub? Czy nie próbował nigdy wskrzesić zespołu? Jak to możliwe, że żona tyle o nich słyszała, a nigdy ich nie poznała? Przecież wszyscy mieszkali na jednym podwórku. Czy Cypek nigdy nie przyjechał z żoną do Polski?
Jak przez te lata wyglądała ich relacja z Makarem? Czy on trafił do szpitala przez nich? Przez fakt, że zespół się rozpadł? Czy mieli z tym jakiś problem, czy próbowali reaktywować zespół choćby po to, żeby pomóc choremu przyjacielowi? Czy Cypek próbował?
I najważniejsze: Skoro tak kochają muzykę, dlaczego przez te 10 lub 17 lat nie grali? Dlaczego, jako członkowie legendarnego zespołu, nie próbowali w innych zespołach? Dlaczego nie grali sobie wieczorami w domu? Dlaczego Marcyś ekscytuje się starociami, a nie brzdąka co noc na gitarze? Czy oni porzucili zespół, czy porzucili w ogóle muzykę? Co zrobiła im muzyka, że ją odtrącili?
BRAK KONFLIKTÓW
Na pogrzebie jest kłótnia o to, kto założył Exterminatora. Mają okazję zagrać dla przyjaciela, ale nie chcą. Zmieniają zdanie, gdy pojawiają się pieniądze od pani burmistrz. Gra dla pieniędzy to dla nich dużo lepsza motywacja niż gra dla zmarłego przyjaciela. No spoko, ciekawa ekspozycja. Jednak już nigdy nie wracają do sporu, kto jest ojcem Exterminatora, ten problem przestaje istnieć.
Burmistrz chce reaktywacji, zaprasza na spotkanie. Oferuje 80 tysięcy, których nie chce dać innym grupom uczciwie krzewiącym kulturę, ale trzeba napisać wniosek. Czyli jest to ustawiony przetarg. Jednak to bezprawne działanie nie jest zagrożeniem ani dla niej, ani dla zespołu. Mogłoby przyjść CBA, ale nie ma problemu.
Ojciec Cypka daje Marcysiowi gitarę syna i przestrzega, by tym razem nie popsuł wszystkiego. Jednak groźba powtórzenia błędów przeszłości nie jest dla Marcysia problemem. Przeszłość nie ma żadnego wpływu na to, jakie on teraz podejmuje decyzje.
Po co Cypek był częścią tego zespołu i umarł? Oni nie mają problemu z tym, że brakuje piątego i trzeba go jakoś zastąpić. Po prostu grają w czterech, tak jakby zawsze było ich czterech. Nie mają żadnego wyzwania w związku z tym, że ich genialny gitarzysta już nie żyje.
Sąsiadka pisze donos i Wirski grozi Marcysiowi, ale przychodzi pani burmistrz i pozbawia film konfliktu, mówiąc, że dostaną salę do prób. Marcyś nie musi o to walczyć, przekonywać, starać się. Rozwiązanie problemu dostaje w prezencie.
Wiele lat temu wszyscy się pokłócili z tajemniczego powodu i jak się okazuje, te cechy ich charakterów, które kiedyś uniemożliwiały im współpracę, zniknęły. Teraz nie ma między nimi żadnych napięć, wszyscy chętnie zgadzają się wrócić do zespołu, a potem go porzucić, żeby grać poprocka na festynach. Robią krzywe miny, ale nic z tego wynika. Nikt z nich się nie kłóci z resztą, nie wpada nałóg upokorzony, nikt nawet nie przywołuje zmarłego Cypka, który co by powiedział na to wszystko.
Marcyś składa wniosek o dofinansowanie. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale jest to bardzo proste, więc nie ma z tym problemu. Ten sam wniosek składały dwa inne zespoły, w tym śpiewające staruszki, które nie dostały pieniędzy, ale tutaj też nie ma konfliktu. Staruszki wcale nie mają żalu do chłopaków, nie chcą ich skompromitować, a wręcz przeciwnie, zapraszają ich na imprezę, bo chcą, żeby żyło im się jak najmilej, a widzowi jak najnudniej.
Makar jako jedyny nie chce od razu wrócić do zespołu. Ale bardzo szybko zmienia zdanie, widząc marność swego psychiatrycznego życia. Nikt nie musi go namawiać, przekonywać, walczyć. Nikt nie musi rozwiązywać problemu, że Makar nie chce wrócić.
Pijani podpisują kontrakt bez czytania i muszą grać poprocka. Mogliby walczyć z burmistrz i Wirskim, mogliby przed sądem udowadniać, że jeśli Wirski wiedział, że byli pijani i umyślnie dał im do podpisania kontrakt, to ten kontrakt jest nieważny. Mogliby szukać sojuszników, starać się z tego wyplątać, albo łamać umowę i jednak grać swoją muzykę. Mógł być konflikt.
Dostają pieniądze, idą na zakupy do sklepu muzycznego. Ale po co im zakupy, skoro mają cały sprzęt? Dlaczego te gitary z dawnych lat i perkusja (których dotąd nie sprzedali, mimo że od lat ich nie używali) nie nadają się do gry na koncertach? Czy pieniądze lub ich brak jest jakimś problemem? Mógłby być, gdyby było jasne, jaki cel mają do zrealizowania.
Zabierają Makara ze szpitala i doczepia się do nich wariatka Julcia. Mogłaby im psuć próby, występy, odciągać Lizzyigo, który wszystko by zawalał, ale nic takiego się nie dzieje. Jej choroba psychiczna nie jest żadnym ograniczeniem ani dla zespołu, ani dla zakochanego Lizzyiego.
Żona Jaromira nic nie wie o jego występach i zdaje się, że on przez wiele dni lub nawet tygodni ukrywa, że gra. Jednak zamiast konfliktu mamy jedyną w filmie scenę z perspektywy żon i dziewczyn muzyków, które ustalają, że jednak nie będą już dłużej przeciwne grze swoich mężczyzn. Nikt nie musiał ich do niczego przekonywać, starać się, walczyć. Wystarczyło wysłać do nich reżysera z kamerą i problem sam się rozwiązał.
Jest pierwszy koncert, potem kolejne festyny, ale nigdy nie widzimy próby. Czy oni w ogóle mają próby? Czy na tych próbach wszystko im wychodzi? Może po latach jeden gra lepiej, drugi gorzej? Może rywalizują o miejsce po Cypku? Może odżywają dawne animozje? I czy grając festyniarskie disco, spotykają się potem na próbach, żeby pograć swój ukochany metal i choć przez chwilę być tym, kim chcieli być na początku filmu?
Burmistrz chce reaktywować legendarny zespół, ale potem nie chce, żeby grali swoje rzeczy i żeby się nazywali po swojemu. Czyli już nie chce zespołu, który chciała. Czy ona coś odkryła w międzyczasie? Czy Wirski ją jakoś opętał? Czy kiedy reżyser nie patrzył, w miejskim ratuszu rozgrywał się jakiś konflikt? Ona na końcu grozi całej rodzinie Marcysia. Co się z nią stało? Dlaczego tak bardzo się zmieniła?
Na koncercie Marcyś daje technikowi znać, żeby zrobił głośniej, technik robi, wybuchają głośniki i Marcyś ma za to płacić. Jest pierwszy poważny konflikt: scenariusz kontra logika. Co to za absurdalny pomysł, że oni mają płacić za głośniki, które popsuł jakiś dziad? I co się dzieje dalej: żeby oddać pieniądze, robią dokładnie to samo, co robili wcześniej: grają nieswoją muzykę. Czyli ta sytuacja do niczego ich nie zmusza, nie jest dla nich żadną nową przeszkodą. Jest po prostu gwarantem trwania w niezmąconym stanie. A mogliby zwrócić dotację albo sprzedać swoje nowe niepotrzebne instrumenty i grać na tych, które mieli od początku.
Wirski szantażuje Marcysia: albo będzie robić to, co do tej pory, czyli grać nieswoje utwory, albo czynsz w sklepie taty wzrośnie. Stawka nie jest duża, jeśli zgodzi się na warunki Wirskiego, to w najgorszym razie NIC SIĘ NIE ZMIENI. Nie jest też jasne, dlaczego pozostali się zgadzają, w jaki sposób Wirski ich szantażuje. Może mówi, że jak nie będą dalej robić tego samego, to wypadną z filmu.
Makar znajduje bohaterowi rozwiązanie nieistniejącego problemu: nie będą grać na festynach jako Exterminator, tylko Determinator. Czyli nie jest ważne to, co oni sami czują, ważna jest marka legendarnego zespołu, którą oni postanawiają ochronić dla w sumie nikogo, żeby dalej robić z nią w sumie nic. To jest moment w filmie, kiedy kończy się historia Exterminatora, który dla burmistrz i dla Marcysia był motywacją do całej tej przygody. Teraz nikt już nie ma żadnych planów z nim związanych, liczy się poprock, nowy zespół i naprawa głośnika. Rozwój fabularny tej opowieści koresponduje z rozwojem kariery muzycznej bohaterów: im dalej, tym większa bieda.
Grają najgorszy poprock i cierpią. Ale czy ponoszą jakiś koszt? Czy granie na festynach zamyka im drogę do kariery metalowej? Czy to ich kompromituje w oczach wiernych fanów, którzy czekali na ich powrót? Gdzie jest stary fan metalu, któremu w kiblu markerem zapowiedzieli swój wielki powrót? Dlaczego ich nie wyśmiewa na każdym festynie?
Lizzy oświadcza się Julii i ucieka z nią ze szpitala. Tutaj również zero napięcia, zero konfliktu. Lizzy nie miał żadnych rozterek, czy oświadczać się wariatce. Nikt mu nie mówił, że to zły pomysł, że przestanie się z nim zadawać, że zwolnią go z pracy. Lizzy niczym nie ryzykuje. Nawet wykradzenie jej ze szpitala nie jest trudne. Wystarczy tylko pobiec do auta i odjechać, zanim przybiegną lekarze.
W trakcie wielkiego koncertu Makar wygłasza kulminacyjną przemowę, która sprawia, że stają się zespołem, o jakim marzyli. Nie robi tego nasz bohater, który na początku starał się odbudować ten zespół. Robi to postać drugoplanowa. To ona inspiruje swoich towarzyszy i osiąga cel, jaki wcześniej obrał sobie Marcyś, a on tylko się dostosowuje. Do tego zmiana przychodzi mu i pozostałym niezwykle łatwo, po prostu odrzucają myśl o wszystkich możliwych konsekwencjach pójścia za głosem serca. Wcześniej czuli, że nie mają wyjścia i muszą się ośmieszyć przed milionami widzów, ale przyszedł Makar i już nie czują, że muszą. Nawet jak później opętana burmistrz mówi, że Marcyś ma oddać pieniądze, to on się nie przejmuje.
Na koniec już jako Exterminator nagrywają płytę. Super. Dlaczego nie mogli tego robić równolegle z festynami? Co oni musieli przejść, zrozumieć lub osiągnąć, żeby móc odnosić sukcesy jako Exterminator? Na czym polegał ten konflikt, którego przez dwie godziny nie widziałem?
Poza tym jako konflikt można próbować rozpoznać relację Marcysia i Magdy. Jednak próba ta nie może się powieść, ponieważ Magda w żaden sposób nie ogranicza Marcysia w karierze i on przez cały film nie musi wybierać między muzyką, a miłością. Oboje są ładni, więc widz ma nadzieję, że się zejdą, ale nie ma w tym napięcia, ponieważ od początku widać, że nie ma między nimi miłości. Jeśli ona tak histerycznie reaguje na jego chęć powrotu do gry, to znaczy, że wcale go nie zna i nie rozumie. To nie wygląda tak, że on jest niedojrzały i ona ma tego dość. To wygląda tak, że ona nie ma pojęcia, kim jest mężczyzna, z którym ona dzieli życie. Natomiast jeśli jemu tak łatwo przychodzi wyprowadzka i przez wiele dni nie próbuje z nią porozmawiać, to znaczy, że ten związek nie ma dla niego wartości. Zatem może się zejdą, może się rozejdą, kogo to obchodzi.
Później ich decyzje i motywacje są całkiem nieczytelne. On namówiony przez Jaromira przychodzi z kwiatami, ale nie chce się godzić, jak widzi, że ona opróżniła jego pokój. Czy on się spodziewał, że ona jednak udawała, że ma go dość? Z drugiej strony ona liczyła, że pogadają, więc skoro liczyła, to dlaczego nic nie zrobiła, żeby pogadać? Czy ona się spodziewała, że całą pracę związaną z naprawianiem związku wykona on? Potem u rodziców to ona rezygnuje z dialogu, bo "nie jest gotowa"? Na co gotowa? Przecież wcześniej chciała rozmawiać, przecież on przyszedł z kwiatami do niej. Potem on ją zaprasza na koncert. Czyli nic się nie zmienił, robi dokładnie to, czego ona nie akceptowała. Powinien ją zaprosić na wycieczką do Ikea i oglądanie łóżeczek dla dzieci. Na koniec Marcyś mówi Magdzie, że bał się życia i już przestał. Jak to możliwe, czego on się bał, skoro wszystkie jego problemy rozwiązują się same?
Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:
Zapraszam też do przeczytania innych analiz:
PLAN B
Co ja rozumiem z tego filmu: Wszystko może się w każdej chwili popsuć i ostatnie miesiące naszego życia mogą okazać się kłamstwem, ale dzięki niesamowitym zbiegom okoliczności wszystko może się samo naprawić.
NAJLEPSZE FILMY 2017
Jak co roku chodzi o filmy, które spełniają trzy warunki: weszły do dystrybucji kinowej w 2017, widziałem je, moim zdaniem są genialne, bardzo dobre, albo chociaż warte zobaczenia i zapamiętania.
POWRÓT DO LISTY ANALIZ
PLAN B
Co ja rozumiem z tego filmu: Wszystko może się w każdej chwili popsuć i ostatnie miesiące naszego życia mogą okazać się kłamstwem, ale dzięki niesamowitym zbiegom okoliczności wszystko może się samo naprawić.
NAJLEPSZE FILMY 2017
Jak co roku chodzi o filmy, które spełniają trzy warunki: weszły do dystrybucji kinowej w 2017, widziałem je, moim zdaniem są genialne, bardzo dobre, albo chociaż warte zobaczenia i zapamiętania.
OBSERWUJ
Instagram • Facebook
O MNIE
Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.
Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl
Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia: