PLAC ZABAW
Scenariusz: Bartosz M. Kowalski, Stanisław Warwas
Reżyseria: Bartosz M. Kowalski
Rozdział 1: Gabrysia
Patrząc z perspektywy całego filmu, zastanawiam się, po co jest ten rozdział? Dlaczego musimy poznać Gabrysię i jej relacje z rodzicami przed konfrontacją w ruinach? Czy mniej byśmy jej współczuli podczas ataku chłopaków, gdyby nie te kilka minut na początku? Co ważnego wynika z tego portretu dla późniejszej opowieści? Co zaskakującego teraz odkrywamy? Widzę, że jest niedojrzała emocjonalnie, naiwna i kocha Szymka, ale to bardzo dobrze widać w rozdziale o szkole.
Jest w tej częsci zapowiedź ciekawej relacji: gdy ojciec widzi umalowaną Gabrysię i nie potrafi się zachować, ucieka. Ciekawi mnie, czy on się przeraził tym, że jego mała córkeczka staje się kobietą i on nie wie, jak zareagować? A może postrzegł ją jako obiekt seksualny i zląkł się pedofilskiej skłonności? A może się załamał, gdy zobaczył jak naiwnie i głupio wygląda jego córka? Szkoda, że nigdy nie poznajemy odpowiedzi na te pytania, i że nic z relacji Gabrysi z rodzicami nie wynika dla dalszej opowieści.
Rozdział 2: Szymek
Opiekuje się niepełnosprawnym ojcem. Opiekuje się niepełnosprawnym ojcem. Opiekuje się niepełnoprawnym ojcem. Nic innego się nie dzieje, już prawie zasypiam, aż nagle bez powodu uderza ojca. O, to ciekawe! Podoba mi się, że go bije, ale jakby uderzył ojca po dwóch scenach opiekowania się, to byłbym tak samo zaskoczony, a do tego mniej znużony.
Zastanawiam się, co to za relacja? Co on czuje do ojca, czy go nienawidzi, czy kocha chociaż trochę? Czy to ich stała rutyna, że przed pójściem do szkoły zamiast czułości jest przemoc? Czy Szymek jest psychopatą?
Rozdział 3: Czarek
O nie, kolejna ekspozycja zamiast akcji. Przecież czekam na spotkanie zakochanej Gabrysi z psychopatycznym chłopcem o twarzy anioła, po co mi jeszcze jakiś trzeci koleś? Jak Czarek zaraz kogoś nie pobije, to umrę z nudów.
Czarek nikogo nie bije, tylko pyskuje matce i goli głowę. Dobra, co mnie to obchodzi, to jest jakaś klisza małego dresiarza z bloku. Dużo ciekawszy jest ten psychoaniołek. Czekam na jakieś zdarzenia, bo już ponad 20 minut oglądania dzieci w emocjonalnie dyskfunkcyjnych domach!
Właśnie, wszyscy troje mają jakieś nienormalne relacje z rodzicami. Szkoda, że jeden z tych dwóch diabłów nie ma normalnej, kochającej rodziny. To by było ciekawsze dla zgłębienia źródła zła w ich dziewiczych sercach. Teraz niestety jest to jednoznaczne: kłócisz się z rodzicami, to zostaniesz mordercą.
Rozdział 4: Szkoła
Ciekawa relacja Gabrysi z koleżanką, która za pieniądze uczy ją sztuki uwodzenia dwunastolatków. Wciągający portret dzieci, które są niedojrzałe emocjonalnie. Nie mają wsparcia i wzorców w domu, ani w szkolnych pedagogach. Zostawione same sobie, nie widzą granicy między dobrem, a złem. Nie mają wartości, nie potrafią budować relacji, są zagubione. To wszystko jest bardzo interesującą obserwacją, tylko że ja umieram z nudów, bo nic się jeszcze nie wydarzyło. Gdzie są jakieś konflikty i napięcia i przygody?
Gabrysia dała Szymkowi list miłosny! Wreszcie! Czy Szymek zabije biedną Gabrysię? A może Gabrysia swoją miłością go odmieni i nauczy szanować tatę? Jest stawka, jest konflikt, czekam tylko na ich pierwsze spotkanie.
Rozdział 5: Ruiny
Jest spotkanie! Ale nie wszystko idzie po myśli zakochanej Gabrysi, bo oto jej oblubieniec pojawia się z przybocznym diabłem. A więc przeszkoda! Jest duże napięcie, boję się co będzie dalej i z dyskomfortem orientuję się, na co czekam: na masakrę. Gabrysia swoją nadwagą i naiwnością przyciąga dwunastoletnie zło. Jednak tuż po wyznaniu miłości proponuje Szymkowi seks. Zaczyna się rozbierać i daje mu prezerwatywę. Z jednej strony porusza mnie ta naiwność, z drugiej jednak bardzo dystansuje. Myślę sobie: Ojej, ona jest taka głupia. To nie jest niewinna ofiara, tylko postać z tego świata, tak samo wypaczona jak oni. Nie żal mi jej (choć tak naprawdę żal mi każdego, nad kim znęcają się inni). To ciekawy zabieg, który zmienia moją perspektywę: jestem dalej od bohaterki, ale bardziej wciągnięty w temat opowieści.
Poznęcali się, poobrażali i poszli. Trochę łez się polało, może będzie trauma na całe życie, ale w sumie nic strasznego się nie wydarzyło. Nabudowanie tej sytuacji było takie, że oczekiwałem masakry i teraz jestem troszkę rozczarowany. Obietnica było dużo większa.
W każdym razie jakaś krzywda się stała, może jakaś emocjonalna granica została przekroczona przez nich wszystkich. Więc oglądam i czekam na konsekwencje tego przekroczenia. Co teraz zrobi Gabrysia? Zawalczy o miłość, czy odpuści? Co zrobi Szymek? Przeprosi i pokocha, czy ośmielony pójdzie łamać kolejne serca? Niestety w dalszym przebiegu opowieści nie widzę żadnych konsekwencji znęcania się chłopaków nad Gabrysią. Nie mam poczucia, że to wydarzenie cokolwiek w nich zmieniło, otworzyło na większe zło. O niej zupełnie nic nie wiem, bo załamana ucieka z filmu.
Dziwna scena, jak Szymek i Czarek idą ulicą i mnóstwo ludzi na nich patrzy. Jedyna tak metaforyczna scena w całej opowieści. Czy to punkt widzenia Szymka? Czy to wizualizacja jego wątpliwości, wyrzutów sumienia? Czy on przechodząc przez ten tłum, przekracza granicą zła? Opuszcza świat ludzi, świat zasad i moralności, i wchodzi w świat bezprawia? Czy nieruchomi przechodnie symbolizują społeczeństwo, które nie reaguje i tylko się przygląda?
Są w centrum handlowym, nudzą się, nic się nie dzieje. Nie ma pytania filmu, nie ma na co czekać. Nic nie mówią o Gabrysi. Jedyna moja nadzieja, to że z tych nudów wrócą do niej i zrobią jej coś jeszcze straszniejszego. Ale nic na to nie wskazuje.
Rozdział 6: Plac zabaw
Kradną dziecko. Jaki to ma związek z Gabrysią? Pójdą do niej z dzieckiem? Czy to jakiś większy plan znęcania się nad nią?
Nie idą do niej, znów się snują bez celu i nic się nie dzieje. Więc po co był cały wątek z Gabrysią? Jak ich relacja z nią wpłynęła na to, że ukradli dziecko i na to, co z nim zrobią na końcu? Przecież ten psychopatyczny anioł i tak by pobił ojca, a potem znudzony mógłby kraść dzieci w centrum handlowym.
Jak to możliwe, że oni robią coś takiego, jak kradzież dziecka, nie myśląc o konsekwencjach? Przecież mają telefony, wiedzą, że jest coś takiego, jak technologia, i że ta technologia ich obserwuje w tym centrum handlowym. Czy oni są głupi? A może po skończeniu podstawówki nie mają już po co żyć i nie mają nic do stracenia? Może to dwunastolatkowie na krawędzi? Albo dwunastolatkowie bez mózgów, na pewno jedno z dwóch.
Po co ukradli tego chłopczyka? W ogóle się nim nie cieszą, ani nie rozmawiają o tym, co dalej z nim zrobią. Czy oni mają jakiś plan w związku z nim? Jeśli nie mają planu, to na co liczyli kradnąc go? Na jakie emocje, sytuacje, przygody? Jeśli odpowiedź brzmi: „Na nic, ich zachowanie nie ma sensu”, to znaczy, że cała ta opowieść nie ma sensu. Mam poczucie, że na tym etapie nie ma już żadnych zasad. Może się wydarzyć wszystko. Mogą zabić tego chłopczyka i nakarmić nim niepełnosprawnego ojca Szymka, bijąc go po głowie, żeby jadł i nie marudził. Nic mnie nie wzruszy w świecie bez zasad.
Jeśli to opowieść o tym, że właśnie nie ma zasad i może wydarzyć się najgorsze zło, to wlałbym to odkryć przez szok, a nie znudzenie. Wolałbym, żeby to wrażenie było zaskakującym elementem precyzyjnej konstrukcji, a nie spontaniczną kulminacją niezwiązanych ze sobą zdarzeń i relacji.
Są przy torach, jedzie pociąg. Jest napięcie, jest niezdrowe oczekiwanie widza na ból. Widz chce, żeby coś się wydarzyło, żeby to dziecko w końcu ucierpiało. To jest ciekawy zabieg, zastanawiam się tylko, czy świadomy: usprawiedliwienie morderstwa z nudy. Widz nudzi się tak bardzo, że myśli: Dobra, ma 5 lat, ale już trudno, niech go zatłuką, niech coś się wreszcie wydarzy.
Zabili dziecko. Szokujące, ale jednak nie jest to wielkie zaskoczenie, bo od kilkunastu minut to wisiało w powietrzu. W każdym razie stało się i myślę, że teraz to dopiero się zacznie. Czy rozochoceni ruszą do Gabrysi? Teraz dopiero się boję, co te dwa małe potwory mogą jej zrobić. Teraz czekam na masakrę, jakiej jeszcze nie widziałem! Ale niestety, nie dzieje się już nic i koniec filmu.
Nie ma w tej kulminacji zaskoczenia, nie ma w tej opowieści czytelnego przebiegu. Najbardziej interesuje mnie to, co będzie dalej. Jak cały ten świat - zakochanej Gabrysi, niepełnosprawnego bitego ojca, nauczycieli, rodziców zabitego chłopca - zareaguje na to zabójstwo? Jak będą próbowali to sobie wytłumaczyć i do jakich wniosków dojdą? Co zrozumieją mali mordercy? Czy mają jeszcze szansę na normalne życie? Czekam na „Plac zabaw 2: Koniec wakacji.”
Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:
Zapraszam też do przeczytania innych analiz:
FALE
1706 widzów w kinach, budżet 3 miliony, 0 złotych zwrotu. Co w tym scenariuszu sprawia, że nikt tego filmu nie obejrzał?
ZA NIEBIESKIMI DRZWIAMI
Jako młody widz dostrzegam wiele wartości w tej opowieści, podoba mi się przygoda i niezwykły świat. Ale widzę też, że zabrakło kilku miesięcy na pieszczoty scenariuszowe.
POWRÓT DO LISTY ANALIZ
FALE
1706 widzów w kinach, budżet 3 miliony, 0 złotych zwrotu. Co w tym scenariuszu sprawia, że nikt tego filmu nie obejrzał?
ZA NIEBIESKIMI DRZWIAMI
Jako młody widz dostrzegam wiele wartości w tej opowieści, podoba mi się przygoda i niezwykły świat. Ale widzę też, że zabrakło kilku miesięcy na pieszczoty scenariuszowe.
OBSERWUJ
Instagram • Facebook
O MNIE
Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.
Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl
Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia: