SŁODKI KONIEC DNIA

Scenariusz: Jacek Borcuch, Szczepan Twardoch

Reżyseria: Jacek Borcuch

Ta opowieść buduje wiele moich oczekiwań, których potem nie spełnia. Zapowiada konflikty, których nie ma, i nie tłumaczy mi motywacji bohaterów. Utrzymuje mnie w stanie ciągłego rozczarowania.

NIC SIĘ NIE DZIEJE

Jestem normalnym widzem, który obejrzał tysiące filmów. To doświadczenie bycia widzem nauczyło mnie, że w okolicy 20-30 minuty filmu "coś się dzieje". Coś, co uruchamia opowieść, stanowi jej zwrot, zadaje pytanie dramaturgiczne. Zatem oglądam i widzę, że pewnego letniego dnia znika wnuczek Marii. Wszyscy szukają, są emocje, jest napięcie. W tym czasie do Marii dzwoni tajemniczy ktoś, ale ona nie odbiera. Po kilku godzinach nerwów dziecko się znajduje w samochodzie Nazeera. Wszyscy dyskutują, dlaczego Nazeer nie zadzwonił, a Maria przyznaje się, że dzwonił, ale nie odebrała. Każdy widz, który w swoim życiu widział jakikolwiek inny film, w tym momencie pomyśli sobie: "Aha, teraz jest jasne, że ona ma z nim romans! No to się zacznie. Jak zareaguje rodzina? Czy jej szczęśliwe życie się rozpadnie?" Ale nic takiego się nie dzieje. To nie jest opowieść o starej kobiecie, która musi zmierzyć się z konsekwencjami romansu z młodym imigrantem. Nikt z jej otoczenia nie oczekuje, że Maria zmierzy się z konsekwencjami. Ania wie o romansie, ale ma tylko nadzieję, że mama wie, co robi. W ogóle nie przejmuje się tatą. Natomiast tata Antonio jest ślepy albo udaje, że nic nie widzi. Więc nie ma konfliktu wynikającego z jej romansu. Przez 40 minut nic się nie dzieje

Wtedy następuje wybuch, a po nim przemówienie Marii. Nazywa terroryzm dziełem sztuki, krytykuje Europę za biurokracje i obozy dla uchodźców, oddaje nagrodę Nobla, bo ta nie ma już dla niej wartości. Każdy widz w tym momencie pomyśli sobie: "Grubo! To teraz się zacznie. Będzie walczyć z całym światem! Czy Maria uwrażliwi Europę albo przynajmniej lokalną społeczność? Czy zostanie pokonana przez niewrażliwych ksenofobów albo po prostu przestraszonych zwykłych ludzi?" Ale nic takiego się nie dzieje. To nie jest opowieść o oświeconej, tolerancyjnej kobiecie, która stara się kogokolwiek przekonać do czegokolwiek. Ona odmawia kontynuowania tego sporu, nie chce rozmawiać z fanem z ratusza ani z mediami. Mogłaby dalej przekonywać i wykorzystywać zainteresowanie innych ludzi, żeby osiągnąć swój cel, ale ona nie chce go osiągnąć. To znaczy, że ona nie ma celu. Wypowiedziała się i zmuszanie jej do występowania w kolejnych scenach jest dla niej tak samo niekomfortowe jak dla widza, który musi to oglądać.

Przez kolejne 45 minut też już nic się nie dzieje. Ludzie ze sobą rozmawiają, sprzeczają się, nawet czasem płaczą, ale to wszystko nie jest angażujące, ponieważ nie wiadomo, po co to jest. Maria nawet nie stara się zatrzymać tego wszystkiego, co powoli traci. To nie jest opowieść o kobiecie, która stara się uratować swoje wygodne życie. Wszystkie te rozstania i łzy nie służą żadnemu pytaniu dramaturgicznemu sformułowanemu: "Czy Marii uda się...?"

Czyli to jest opowieść pozbawiona dramaturgii. Czyli to nie jest opowieść. Może w takim razie portret? Portret kobiety albo miasteczka albo zderzenia dwóch postaw w kontekście zamachu terrorystycznego? Jeśli to jest portret, to ja go nie rozumiem. Nie wiem, jaka jest Maria i czego konkretnie chce od swojego życia i ludzi z miasteczka. Nie wiem, czego miasteczko chce od Marii. Nie potrafię określić tych postaw, więc nie angażuje mnie ich zderzenie.


NIC NIE ROZUMIEM

Dlaczego Nazeer, mając zagubione dziecko, dzwoni tylko do Marii? Dlaczego nie dzwoni do Antonio albo do mamy chłopca? Jeśli nie ma numeru, to dlaczego nie dzwoni na policję? Dlaczego nie pisze do Marii: "Znalazłem chłopca, jadę!"?

Kim jest Antonio? Do połowy filmu, gdy Maria podczas wystąpienia nazywa go mężem, nic nie świadczy o tym, że jest mężem. Nawet jak córka Ania mówi do niego tato, to nie jest jasne, że on jest w związku z Marią. Wynika to z kilku powodów:
1 Nie ma między nimi żadnej czułości fizycznej lub słownej. Nawet nie spędzają czasu we dwoje.
2 On nie mówi po polsku i chyba nawet nie rozumie. Jeśli ma polską żonę, polską córkę i polskie wnuczki, to też powinien być prawie Polakiem.
3 Nie przeszkadza mu, że Maria ma romans z Nazeerem. Nie drąży, nie jest zazdrosny, nie domaga się wyjaśnień.
4 Wpuszcza zarumienionego komisarza z kwiatami, który ewidentnie zachowuje się, jakby chciał poderwać samotną starszą panią.
Antonio sprawia wrażenie, jakby był zatrudnionym w domu gosposiem. Taka ekspozycja postaci jeszcze bardziej obniża zaangażowanie widza, bo ukrywa prawdziwą stawkę romansu Marii i Nazeera, czyli jej małżeństwo.

Jak długo trwa romans Marii z Nazeerem? Czy ich spojrzenia na imprezie to było pierwsze spotkanie? Czy bywał wiele razy u niej w domu? Jest wrażenie, że to świeża sprawa, skoro on pierwszy raz widzi jej auto i cieszy się jak dziecko. Nazeer daje jej tomik arabskiego poety. Czy te wiersze dla niej jako poetki mają jakieś znaczenie? Czy ona inaczej patrzy na Nazeera? Domaga się od niego, by widział w niej coś więcej, niż jej stare ciało. A czy ona widzi w nim coś więcej, niż jego młode ciało? Czy ten związek jakoś ją zmienia? Czy rodzina widzi tę zmianę? Czy widz ma szansę widzieć tę zmianę?

Maria w przemówieniu krytykuje Europę i nasze zachowanie względem imigrantów. Czyli jak te zachowania według niej powinny wyglądać? O co konkretnie ona walczy? O większą otwartość? Czy Maria chce, żeby każdy mógł wpłynąć do Europy gdzie chce i tam się urządzić? Jak według autorów postawę Marii ma ocenić polski widz, dla którego każdy kraj na południu Europy jest milion razy bardziej gościnny niż ksenofobiczna Polska?

Dlaczego Maria właśnie teraz krytykuje Europę? Czy tak ją poruszył zamach w Rzymie? Przecież terroryzm nie jest odpowiedzią na obozy dla uchodźców. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś dokonał ataku dlatego, że musiał długo siedzieć w niewygodnym obozie. W moim przekonaniu te rzeczy są niepowiązane. Jeśli jestem ignorantem, to zadaniem filmu jest powiązać te kwestie, odkryć przede mną prawdę na temat motywacji zamachowców, a konkretniej: na temat wpływu europejskiej polityki imigracyjnej na skalę ataków terrorystycznych.

Dlaczego Maria krytykuje Europę tylko raz, a potem już nie chce? Zyskała uwagę świata, a potem ją odrzuca. Jeśli nie chce być autorytetem moralnym, to dlaczego publicznie poucza władze miasta na temat europejskiej moralności i publicznie odrzuca nagrodę Nobla, co sprawia, że te moralne pouczenia trafiają do całego świata? Jeśli nie chce być autorytetem moralnym, to powinna zachować te mądrości dla siebie. A jeśli nagroda Nobla straciła dla niej wartość, to nie musi mówić całemu światu, że ją odsyła. Staje się osobą publiczną i przemawia do milionów, a za chwilę narzeka, że ludzie traktują ją jako osobę publiczną, która przemawia do milionów. Jej córka ma rację: mama oszalała.

Dlaczego odtrącony sojusznik z ratusza wysyła zdjęcie Marii i Nazeera do jej męża? Przecież był po jej stronie, chciał z nią zmieniać świat. Dlaczego teraz niszczy jej życie rodzinne? Bo nie chciała z nim pomówić na imprezie w klubie?

Z czym mają problem mieszkańcy miasteczka? Z rasistowskimi atakami po zamachu czy z wystąpieniem Marii? Widzimy konsekwencje rzymskiego zamachu: spalenie lokalu Nazeera, pobicie syna komisarza. Jakie są konsekwencje wystąpienia Marii? Jeśli nie ma żadnych, to dlaczego komisarz i burmistrz oczekują sprostowania? Co oni chcą powstrzymać? Jaka jest stawka konfliktu między Marią a Komisarzem?

Jak rozstanie z Nazeerem wpłynęło na Marię? Jak rozstanie z mężem na nią wpłynęło? Czy strata bliskich czegoś ją nauczyła? Czy coś zrozumiała? Czy zmieni coś w swoim życiu? Czy z Antoniem to w ogóle rozstanie? On mówi, że się wyprowadza, ale zaraz mowi, że wyrzucił dla niej kapcie. Czyli tymi kapciami wyznaje jej miłość. Więc czy między nimi w ogóle jest jakiś konflikt?

Dlaczego Ania płacze, gdy córka powiedziała jej, że powiedziała Marii, że Frank Sinatra jest wykurwisty? Czy płacze z żalu, bo nigdy nie miała z Marią takiej relacji jak jej córka? Czy płacze ze szczęścia, że jej matka jest jednak dobra i nie oszalała? Czy ten płacz to jest ich pojednanie czy kolejne rozstanie w życiu Marii?

O czym jest ten film? Rozumiem temat: strach przed obcymi, brak tolerancji, imigranci. Ale co konkretnego w ramach tego tematu chcą powiedzieć autorzy? Jakie mają przesłanie dla mnie? Bohaterka niczego się nie uczy, nie przechodzi żadnej przemiany w wyniku swoich działań, ponieważ nie ma żadnych działań. Na koniec zostaje wrzucona do klatki przez pijanego policjanta, który (chyba) sam jest imigrantem. Co to znaczy? Że europejskie społeczeństwo odrzuca postulowaną przez Marię moralność? Że tolerancja i gościnność mają swoje granice? Że domaganie się większego zaangażowania społeczeństwa w kryzys migracyjny spotka się z wrogością tego społeczeństwa? Że imigranci zasługują najwyżej na obozy, a jeśli ktoś chce traktować ich jak ludzi i żyć z nimi, to też zasługuje na obóz? Nie wynika to z tej opowieści. Wrogi okazał się tylko komisarz i burmistrz, natomiast pracownik ratusza chciał pomóc i Maria dostała mnóstwo listów poparcia. Zatem co konkretnego na temat kryzysu migracyjnego i moralnej postawy Europy mają do powiedzenia autorzy, którzy wyrażają głos europejskiego społeczeństwa reprezentowanego przez pijanego policjanta, który wrzuca do klatki poetkę, która przez chwilę domagała się większej empatii i tolerancji?

Jak związek z przesłaniem ma wiersz Marii o mgle, co jest pomiędzy niebem i ziemią i nie musi wiedzieć, czym naprawdę jest? Przecież Maria nie jest mgłą. Wypowiedziała publiczną wojnę europejskim procedurom i moralności. Narysowała granicę i postawiła się po drugiej stronie. To nie jest opowieść o kobiecie, którą dwie strony chcą przeciągnąć do siebie, a ona chce pozostać neutralną mgłą pośrodku, bo nie chce walczyć z nikim i o nic. To nie jest opowieść o kobiecie, która rozpętała walkę, a potem odkryła, że lepsza jest neutralność mgły. A może to Europa jest mgłą? Rozdarta między otwartością a opresją? Ale przecież Europa nie chce nic nie musieć, bo wie, że musi. Ech, ta poezja jest za trudna!

A może ten film jest jak poezja? Skierowany do grupy intelektualistów, którzy nadają mu wartość? Może to po prostu nie jest dla mnie, prostego widza, który co chwilę zadaje pytania: "O co chodzi? Dlaczego ona to robi? Po co to się dzieje?" A może ten film jest jak mgła i nic nie musi? Nie musi spełniać oczekiwań widzów i nie musi być.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


JA TERAZ KŁAMIĘ

Sztuczni ludzie w sztucznym świecie mają sztuczne problemy. To nie jest opowieść, tylko 100 minut czekania na puentę, która okazuje się truizmem.

CIEMNO, PRAWIE NOC

Jako kryminalny thriller detektywistyczny ten film jest bardzo rozczarowujący, ponieważ bierna bohaterka nie prowadzi śledztwa, a intryga kryminalna, świat fantastyczny i historia rodziny nie są zrozumiałe i nie są połączone.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY