TWARZ
Scenariusz: Małgorzata Szumowska, Michał Englert
Reżyseria: Małgorzata Szumowska
Oto kolejny przykład niesłychanie dokładnej, modelowej analizy, jaką mogę wykonać dla każdego producenta i autora, który nie szczędzi pieniędzy na to, co w filmie jest najważniejsze, czyli na scenariusz.
Wiernych fanów mojego poczytnego bloga informuję, że modelowa analiza, w przeciwieństwie do wszystkich innych, nie jest w ogóle zabawna. Analizując teksty dla producentów i autorów, jestem bardzo poważny.
Tym razem jest to część ogólna, do której zwykle dołączam też część szczegółową, czyli analizę każdej sceny, tak jak w przypadku niezwykle poczytnej analizy "Pokotu". Warto też spojrzeć na niesłychanie dokładną, modelową analizę "Układu zamkniętego" lub "Chrztu", które są pisane z perspektywy reakcji widza.
ANALIZA OGÓLNA
GATUNEK
Humor przedstawionych sytuacji, lekkość i dystans autorów w portretowaniu konfliktów jednoznacznie świadczą, że ta opowieść jest komedią.
Przerysowanie świata i bohaterów czynią z tej opowieści satyrę. Jednak warto się zastanowić, czy przerysowanie jest na tyle duże, że zostanie przez widzów rozpoznane jako stylizacja. Jeśli widzowie uznają, że ten film aspiruje do wiarygodnego przedstawienia polskiego społeczeństwa, mogą zbuntować się przeciwko takiemu portretowi i zdystansować do opowieści.
BOHATER I CEL
Bohaterem jest Jacek, to na nim jest skupiona nasza uwaga. Prawie cały czas jesteśmy z nim, a nawet gdy jesteśmy z jego siostrą lub księdzem, to sprawa zawsze dotyczy Jacka. To jego widzimy w prywatnych momentach (np. gdy bawi się z psem albo przejeżdża przez wieś słuchając muzyki), to jego widzimy w najbardziej emocjonalnych momentach (np. gdy kocha albo jest porzucany). To jemu przydarza się najważniejsza sytuacja w tej opowieści, czyli wypadek i przeszczep twarzy.
Jednak Jacek jest bohaterem pozbawionym celu. Przez prawie połowę filmu po prostu sobie żyje. Jest dobry dla innych, a inni są dobrzy dla niego. Marzy o wyjeździe do Londynu, ale ta opowieść nie jest podporządkowana jego dążeniu do wyjechania. Jacek do momentu wypadku jest bierny. Pozostaje taki nawet w trakcie pobytu w szpitalu, aż do powrotu do domu, który ma miejsce za połową filmu. Wtedy Jacek próbuje odzyskać dawną miłość, ale jego próby są ograniczone i nie można powiedzieć, że jest to wątek, któremu została podporządkowana opowieść. Widz nie ma poczucia, że bohater walczy o miłość, ponieważ Jacek nie ma żadnego planu. Jego działania w tym wątku są reaktywne i wynikają z tego, jak jego relacja z Dagmarą wyglądała wcześniej. Sprawiają wrażenie procesu naturalnego wygaszania tej relacji, a nie walki o jej odzyskanie. Jacek cierpi z powodu odrzucenia, ale nie jest zdeterminowany, by odzyskać Dagmarę.
KONSTRUKCJA
Bohater jest bierny, nie realizuje konkretnego celu, zatem ten film nie posiada konstrukcji dramaturgicznej, która wokół takiego celu mogłaby być zbudowana. To nie jest opowieść, tylko portret ludzi w określonej sytuacji.
Wypadek Jacka nie jest zdarzeniem inicjującym, ponieważ nie inicjuje żadnego działania Jacka, nie motywuje go do żadnej decyzji, której efektem byłaby jakaś opowieść. Gdyby to był film o chłopaku, który chce odzyskać dziewczynę (a nie jest), to zdarzeniem inicjującym byłby moment, w którym Jacek dowiaduje się, że Dagmara ma kogoś innego. Ten moment następuje w prawie 2/3 filmu, gdy Jacek w nocy widzi, jak Dagmara wraca do domu z nowym chłopakiem.
W związku z brakiem konkretnego celu, czyli brakiem głównego pytania dramaturgicznego, film nie posiada kulminacji, która dawałaby odpowiedź na to pytanie. Widz nie ma na co czekać, a zakończenie filmu może nastąpić w dowolnym momencie, ponieważ nie jest ono wynikiem rozwoju akcji, a jedynie uznaniową decyzją autorów. Sam akt wyjazdu głównego bohatera nie jest jednoznaczny: nie wiadomo, dokąd jedzie (do Londynu czy do miasta, w którym mieszka Dagmara) i dlaczego właśnie teraz się na to zdecydował.
W pierwszej połowie filmu nie ma konfliktów, w drugiej jest tylko jeden konflikt: społeczeństwo nie akceptuje Jacka z nową twarzą. Jednak ten konflikt się nie rozwija, nie zmusza nikogo do żadnych działań, do walki o cokolwiek. Bohaterowie odnaleźli się w sytuacji dystansu do siebie i trwają w niej całą drugą połowę. Do tego brak akceptacji przez społeczeństwo nie jest przeszkodą na drodze do celu Jacka, ponieważ bycie zaakceptowanym to nie jest cel, który Jacek stara się osiągnąć. Nie ma przeszkód, nie ma konfliktów, więc nie ma napięcia. Widz, który oczekuje czegoś więcej, niż humoru i satyrycznego obrazu polskiej prowincji, może się znudzić.
SPOSÓB OPOWIADANIA
Brak konstrukcji dramaturgicznej to charakterystyczna cecha wielu filmów satyrycznych, które odchodzą od opowiadania fabularnego na rzecz dogłębnego portretu bohaterów i ich świata. Podejmując taką decyzję, warto się zastanowić, co w takim razie wzbudzi i podtrzyma zaangażowanie widza, czyli co będzie źródłem napięcia. W tym przypadku otrzymujemy dużo humoru, jednak brakuje konfliktów, które mogłyby pogłębiać obraz przedstawionego świata. Wszyscy bohaterowie od początku do końca są tacy sami. Nawet wypadek Jacka nie sprawia, że odkrywamy inne oblicze jego rodziny i lokalnej społeczności. Wszyscy zachowują się dokładnie tak, jak się po nich spodziewamy. Ten film buduje wiele zabawnych sytuacji, ale nie buduje zaskoczeń.
Perspektywa opowiadania podporządkowana jest jedynemu konfliktowi, a nie postaciom i ich wątkom, więc może być odbierana jako intencjonalna. W pierwszej połowie filmu wszystko oglądamy z perspektywy Jacka. W drugiej części towarzyszymy siostrze, która idzie do Dagmary, lub księdzu, który słucha spowiedzi rodziny Jacka. Wszystko to dotyczy bohatera, jednak w żaden sposób nie rozwija postaci, które oglądamy.
W filmie występują dwa skoki czasowe o około kilkanaście tygodni. Pierwszy następuje po operacji i przenosi nas do konferencji prasowej, gdy Jacek wychodzi ze szpitala. Drugi następuje, gdy Jacek wraca do w domu i przenosi nas do momentu, gdy ma już dłuższe włosy, wygląda i mówi trochę lepiej. W opowieści toczącej się z dnia na dzień skoki o kilka tygodni zawsze stwarzają ryzyko zagubienia widza, ponieważ tworzą potrzebę powtórnego sportretowania wszystkich relacji. Tutaj takie sportretowanie nie następuje. Nie wiadomo, jak w trakcie pobytu w szpitalu wyglądała relacja Jacka i Dagmary albo Jacka i szwagra. Nie wiadomo też, jak ta relacja zmieniała się już po wyjściu Jacka ze szpitala, skąd na przykład wzięło się przekonanie matki, że jej syn to diabeł wymagający egzorcyzmów. To jest zabawne, ale przez brak przedstawienia procesu, jest anegdotyczne.
RELACJE I KONFLIKTY
• Jacek i Dagmara
Są parą, kochają się, planują ślub. Gdy on trafia do szpitala, ona przestraszona przychodzi w odwiedziny, ale nie wiadomo czy konfrontuje się z Jackiem, czy rozmawia z jego siostrą, czy cokolwiek sobie obiecują. Nie wiadomo, jak wygląda ich relacja przez kolejne tygodnie i czy ona w jakiś oficjalny sposób kończy ich zaręczyny. Wiadomo jednak, że po powrocie Jacka ona już kogoś ma. Gdy siostra Jacka próbuje odzyskać Dagmarę dla brata, ona mówi, że nie wie, czy go jeszcze kocha, a gdy później spotyka Jacka na ich mostku, nie jest w stanie zrozumieć, co mówi. Na imprezie komunijnej Dagmara bawi się ze swoim chłopakiem i ignoruje Jacka, mimo że on wciąż o niej marzy. Po imprezie Jacek decyduje się wyjechać, ale nie jest jasne, czy jego decyzja ma związek z Dagmarą. Nie wiemy, czy ostatecznie się z nią pożegnał i pogodził się z faktem, że ten związek jest skończony. Jeśli tak było, to nie jest jasne, co konkretnie miało na to wpływ i w jaki sposób to różni się od tego, co wydarzyło się między nimi wcześniej.
• Jacek i siostra
Niewiele wiemy o ich bliskości zanim Jacek trafia do szpitala, ale to jeszcze mocniej buduje wartość tej relacji, gdy po wypadku siostra jako jedyna walczy o normalne życie Jacka, a nawet obiecuje mu, że odzyska dla niego Dagmarę. To bardzo wzruszające, jednak cała walka siostry ogranicza się do jednego spotkania z Dagmarą i jej matką. Gdy Dagmara mówi, że nie wie, czy jeszcze kocha Jacka, siostra odpuszcza i nigdy później nie naciska i nie stara się ich połączyć. To dziwne, bo przecież reakcja Dagmary była dokładnie taka, jakiej spodziewali się wszyscy widzowie. "Nie wiem" to i tak dużo lepszy start niż "Już go nie kocham, to nie on, nie mogę na niego patrzeć".
• Jacek i szwagier
Mąż siostry spowiada się księdzu, że z powodu Jacka obniżyła się jakość jego życia seksualnego. To jest bardzo zabawne, ale za tym monologiem nic nie idzie. Szwagier nie wchodzi w otwarty konflikt z Jackiem, nie chce się go pozbyć z domu albo przejąć jego pieniędzy z reklam. Właściwie do czasu tej spowiedzi, nie wiemy nawet, że ma z Jackiem jakikolwiek problem.
• Jacek i matka
Nie jest jasne, dlaczego matka, która mieszka ze swoim synem całe jego życie i która pewnie opiekowała się nim przez cały jego pobyt w szpitalu, w pewnym momencie rozpoznaje w nim diabła i domaga się egzorcyzmów. Nie wiemy, w jaki sposób Jacek i matka się poróżnili i czy zaczęło się to jeszcze przed wypadkiem. Nie wiemy też, jak ich relację zmienia fakt, że matka robi egzorcyzmy, a Jacek sobie z tego żartuje. Czy już zupełnie przestają się do siebie odzywać? Czy Jacek rozumie, że stracił matkę? Czy matka szuka silniejszych egzorcystów w większym mieście?
• Jacek i społeczność
Bohater jest nieakceptowany przez otoczenie. Jednak ten brak akceptacji polega tylko na zachowaniu dystansu, na niechęci do pomocy. Nie jest w żaden sposób opresyjny ani nie narasta. Nikt Jacka nie wyrzuca z kościoła, nie domaga się, żeby to dziwadło wyniosło się z ich wsi. Nie ma rzeczywistego konfliktu, mimo że postawa mieszkańców taki konflikt sugeruje. Społeczeństwo nie jest zagrożeniem dla bohatera.
• Siostra i Dagmara
Nie wiemy, jak wyglądała ta relacja przed wypadkiem Jacka, ale zakładamy, że nie było między nimi żadnego konfliktu. Nie wiemy, jak wyglądała ta relacja, gdy Jacek był w szpitalu i czy siostra, jako jedyna życzliwa, miała za złe Dagmarze, że go nie odwiedza, nie kocha, nie wspiera. Gdy siostra próbuje odzyskać Dagmarę dla brata, ona mówi, że nie wie, czy jeszcze kocha Jacka. To jest jedyna konfrontacja, w efekcie której siostra zdaje się porzucać swój plan odzyskania Dagmary.
• Siostra i rodzina
Nie wiemy, jak siostra reaguje na fakt, że matka zaprasza księdza i robią Jackowi egzorcyzmy. Czy ma pretensje do matki? Czy w jakiś sposób pociesza Jacka? Nie wiemy, czy siostra dostrzega, że jej mąż czuje się przez nią zaniedbany. Czy ona ma w nim oparcie w tych trudnych dla siebie chwilach? Czy rozmawiają o tym, co przechodzi ich małżeństwo i cała rodzina?
• Siostra i społeczność
Skoro wszyscy są przeciwko Jackowi, a siostra go wspiera, to dlaczego wszyscy nie są przeciwko siostrze? Albo dlaczego ona nie jest przeciwko wszystkim? Dlaczego nie atakuje ich braku empatii i nieuzasadnionego strachu? Dlaczego walcząc o dobro brata, nie stara się walczyć z ludźmi, którzy go nie akceptują?
Wszystkie te relacje w swoim ustawieniu zapowiadają konflikt, ale ten konflikt nie jest rozwijany lub wcale nie następuje. Jest to niewykorzystany potencjał na zaangażowanie widza w opowieść. Relacje ograniczają się do satyrycznej ilustracji, a nie są wykorzystywane jako dramaturgiczny budulec opowieści.
PRZEBIEG BOHATERA
Jacek nie realizuje konkretnego celu, więc w wyniku swoich decyzji nie ma szans na odkrycie czegoś, na stanie się lepszym, mądrzejszym, dojrzalszym. Jest biernym przedmiotem reakcji innych ludzi na to, co mu się stało i te reakcje na końcu filmu skłaniają go do jedynej decyzji. Jednak reakcje innych nie powinny go zaskakiwać - ci ludzie od początku są tacy sami, po prostu od momentu wypadku on stał się ofiarą ich braku empatii i tolerancji. W związku z tym ciężko powiedzieć, że w wyniku wypadku Jacek zrozumiał coś na temat swojej społeczności. Po prostu zmieniła się jego perspektywa, więc zmieniła się jego ocena. Społeczność pozostała taka sama.
Ostatnia sceny nie jest jednoznaczna, ale można ją odczytać jako wyjazd, ucieczkę, porzucenie tego świata i tych ludzi. Czyli Jacek, będąc przedmiotem braku akceptacji otoczenia, zrozumiał, że to nie jest miejsce dla niego, że tutaj nie znajdzie szczęścia i wsparcia. Nie jest jednak jasne, w którym momencie doszedł do takiego wniosku, kiedy zdecydował się na wyjazd i czy ta decyzja była dla niego trudna. Czyli jeśli jest to opowieść o chłopaku dojrzewającym do porzucenia całego swojego życia, to ten proces dojrzewania nie został opowiedziany.
TEMAT
Ta satyra krytycznie opisuje społeczeństwo zamieszkujące polską prowincję jako pozbawione empatii, nietolerancyjne, chciwe, pozbawione poczucia żenady, kulturowo i mentalnie pozostające w okresie początku lat dziewięćdziesiątych. Jednak w tym opisie brakuje ambiwalencji. Rodzina Jacka to grupa najbardziej ograniczonych i nietolerancyjnych Polaków, jakich można sobie wyobrazić (z wyjątkiem siostry). Jednak nie jest jasne, co motywuje szwagra, księdza czy Dagmarę do takich postaw. Jeśli nawet to strach przed czymś obcym, to nie jest jasne, na czym dokładnie ten strach polega, czego oni się boją. Widzowie i Jacek nie mają możliwości dokładnego poznania pozostałych bohaterów. To są figury, które mają jednoznacznie i śmiesznie manifestować swoje fobie. Takie przerysowanie postaci może oczywiście wynikać z przyjętej konwencji satyry, jednak przerysowanie postaci nie powinno wykluczać ich złożoności lub właściwego umotywowania ich reakcji.
PRZESŁANIE
Brak konstrukcji dramaturgicznej, czyli brak opowieści, skutkuje brakiem przesłania. Jest tylko przedstawiony dosłownie temat. Jeśli mielibyśmy szukać w przesłania w decyzji głównego bohatera, to brzmiałoby ono: "Polska nadaje się tylko do tego, żeby z niej uciec." Jednak widzowi trudno jest uwierzyć w taką mądrość, bo świat i bohater podejmujący taką decyzję, nie zostali wiarygodnie przedstawieni, czyli przesłanie jest niewiarygodne.
REKOMENDACJE
Sugeruję stworzyć konstrukcję dramaturgiczną, która sprawi, że film stanie się angażującą i atrakcyjną opowieścią, a nie tylko zbiorem żartów w jednoznacznej sytuacji. Ta konstrukcja mogłaby być zbudowana wokół relacji Jacka i Dagmary i mogłaby wyglądać tak:
1. Jacek i Dagmara są szczęśliwi, planują ślub i wspólny dom na wsi.
2. Nagle Jacek ulega wypadkowi i traci twarz. Dagmara nie akceptuje go i zrywa zaręczyny. (Zdarzenie inicjujące)
3. Jacek nie chce żyć, ale kocha, więc postanawia wrócić i walczyć o miłość. (Pierwszy punkt zwrotny)
4. Po drodze stara się pokonać przeszkody: bolesna rehabilitacja, brak pieniędzy na leki, niechęć rodziny, niechęć społeczeństwa, brak miłości Dagmary. Wszystkie te sytuacje i relacje to mocne konflikty, które rozwijają bohaterów i mają wpływ na inne konflikty. Na przykład im bardziej samodzielny jest Jacek, im częściej wychodzi z domu i domaga się powrotu do pracy, tym mniej akceptuje go społeczeństwo. Tolerowali go, jak siedział w domu i jako skrzywdzony dziwoląg raz w tygodniu przychodził do kościoła, ale nie chcą go widzieć a ulicy, w parku czy w barze jako jednego z nich.
5. Jacek zostaje odtrącony przez rodzinę i społeczeństwo. Wcześniej stracił twarz, a teraz jest mu odbierana jego tożsamość, jego prawo do bycia Jackiem. Jest na dnie, ale rozumie, że to nie on i jego twarz jest problemem. To Polska jest problemem. (Drugi punkt zwrotny)
6. W kulminacji nie walczy już o odzyskanie Dagmary, które było synonimem powrotu do dawnego życia. Walczy o coś zupełnie przeciwnego, czyli o wyrwanie się z dawnego życia, o wolność. Ta walka jest trudna i jest ostatecznym starciem z jego największymi przeciwnikami, którzy może nawet siłą próbują go zatrzymać i zniewolić, bo są przekonani, że potrzebne są egzorcyzmy. Jednak Jacek dzięki wszystkiemu, czego w tej opowieści się nauczył, pokonuje swoich przeciwników i ucieka do lepszego świata, by nigdy już do takiej Polski nie powrócić.
Niezależnie od konstrukcji dramaturgicznej lub jej braku, sugeruję budować większe konflikty. Napinać relacje między bohaterami i szukać konsekwencji tych napięć. Teraz pojawienie się Jacka z nową twarzą skutkuje jedynie lekkim drżeniem społeczności, a powinno doprowadzić do wrzenia i wybuchu.
Sugeruję spojrzeć na postać szwagra, matki i księdza z większą wyrozumiałością, co nie musi się wiązać z utratą ich śmieszności. Niech oni nie będą symbolami głupoty, ignorancji i ksenofobii, ale niech mają w tym sporze swoje racje. Niech ich decyzja o braku akceptacji Jacka będzie decyzją, a nie automatyczną rekcją. Niech widz ma szansę ich zrozumieć.
Sugeruję też uczytelnić gatunek, czyli jeszcze bardziej przerysować świat i bohaterów. Jeśli widz od razu rozpozna, że jest to satyra, a nie komediodramat społeczny, to łatwiej przyjmie taki obraz świata i mocniej zaangażuje się opowieść o Jacku.
Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:
Zapraszam też do przeczytania innych analiz:
ZIMNA WOJNA
Jestem zachwycony sposobem opowiadania i realizacji, ale również zdystansowany do tej opowieści i tych bohaterów. Z mojego punktu widzenia to głupia miłość.
WIEŻA. JASNY DZIEŃ
Pierwsze 90 minut: Trochę nudno, ale spoko, jest napięcie i super morderstwo na koniec. Ostatnie 10 minut: Co za skandal i oszustwo! Co za lekceważenie widza! Aaarghhh!!!
POWRÓT DO LISTY ANALIZ
ZIMNA WOJNA
Jestem zachwycony sposobem opowiadania i realizacji, ale również zdystansowany do tej opowieści i tych bohaterów. Z mojego punktu widzenia to głupia miłość.
WIEŻA. JASNY DZIEŃ
Pierwsze 90 minut: Trochę nudno, ale spoko, jest napięcie i super morderstwo na koniec. Ostatnie 10 minut: Co za skandal i oszustwo! Co za lekceważenie widza! Aaarghhh!!!
OBSERWUJ
Instagram • Facebook
O MNIE
Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.
Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl
Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia: