#WSZYSTKOGRA
Scenariusz: Marta Konarzewska, Agnieszka Glińska
Reżyseria: Agnieszka Glińska
Moje krytyczne zdanie na temat polskich scenariuszy jest powszechnie znane. Przez wielu podzielane, ma też swoich przeciwników. Bardzo cenię te spory, ale w przypadku tego filmu nie ma nawet o co się spierać. W tym filmie nie dzieje się nic, to jest pusta opowieść pozbawiona zdarzeń i konsekwencji w prowadzeniu wątków. Dziwne, że producenci doświadczeni w komercyjnych hitach, takich jak „Sęp” i „Jack Strong”, zdecydowali się zainwestować kilka milionów złotych w film bez jakiejkolwiek konstrukcji.
O co chodzi z tym tytułem? Nikt w filmie nie hasztaguje niczego, nie używa sformułowania, że "wszystko gra". # (hashtag) to oznaczenie umożliwiające wyszukanie oznaczonej frazy lub tematu. Jak to ma się do opowieści? Czy ktokolwiek z bohaterów mógłby oznaczyć swoje życie takim hastaghiem? Przecież u każdego z nich przez większość filmu wszystko nie gra. Dwoje z trzech bohaterów ma depresję od początku do końca, którą przerywają tylko śpiewy w miejscach publicznych.
Początek filmu wystawia moją cierpliwość na wielką próbę, ale widzę w tym spryt autorek. Racząc mnie długą dialogową ekspozycją sytuacji rodzinnej, babciną retrospekcją, z której nic nie wynika, wreszcie brakiem jakiegokolwiek konfliktu i nawet brakiem sekwencji tanecznej, autorki uczciwie zapowiadają kolejną godzinę nudy.
Szybki przegląd bohaterów po kilkunastu minutach:
Zosia.
Wydaje się, że jej jedyny problem, to relacja z matką. Spodziewamy się, że to musi się naprawiać w przebiegu opowieści. Jej pragnienia nie znamy, może coś z tym malowaniem, może miłość z najsławniejszym polskim piłkarzem.
Roma.
Kobieta w depresji. Nie akceptuje swojej pracy, nie dogaduje się z córką i matką. Jej potrzeba to znaleźć dialog z rodzinę. Pragnienie to samorealizacja zawodowa, ale bardzo długo nie wiemy, z czym związana. Nic nie wskazuje na to, że jej problemem jest samotność, że nie ma do kogo przytulić się przed snem.
Staszek.
Człowiek-enigma. Najpopularniejszy polski piłkarz, który z jakiegoś powodu nie gra w żadnym bogatym zachodnim klubie. Sławny bogacz, również w depresji. Jego potrzeba to opamiętanie się i powrót do pracy. Jego pragnienie jest nieznane, nie przejawia żadnych innych marzeń zawodowych, nic też nie wskazuje na to, że jego problemem jest samotność.
Zatem jest to zestaw postaci raczej nieatrakcyjnych, z których dwie trzecie spędza czas na użalaniu się nad sobą bez powodu, a żadne z nich nie ma pragnień, w realizacji których moglibyśmy im kibicować.
Zosia jest młodą nastolatką, która z artystycznych powodów wandalizuje miasto. Łamie prawo i ucieka przed policją, ale czyni przestrzeń miejską piękniejszą. Pochlebnie piszą o niej nawet gazety. To jest bardzo ciekawe, bardzo mi się to podoba, tylko mam sto pytań: Jeśli piszą o niej gazety, to czy ma też swój profil na facebooku i instagramie i snapchacie? Czy wrzuca tam zdjęcia swoich prac? Czy setki tysięcy ludzi to lubią i jej kibicują? Czy używa tam jakichś hashtagów? Jak to możliwe, że nigdy jej nie złapano, skoro niezamaskowana ucieka rowerem przez centrum miasta, w którym na pewno są dziesiątki kamer? Jeśli pochlebnie piszą o niej w gazecie, to dlaczego nie chce robić tego legalnie? Wtedy mogłaby malować wielkie murale na ścianach kamienic. Czy próbowała kiedyś robić to legalnie? Czy ma takie ambicje? Czy w ogóle ma jakieś amibcje związane z tym malowaniem? Po co ona to robi? Czy już coś tym osiągnęła? Jeśli to dla niej ważne, to dlaczego, gdy dowiaduje się, że rodzina ma stracić dom, ona traci zapał do malowania i porzuca puszkę ze sprayem aż do końca filmu? Czy jej rezygnacja z malowania jest metaforą jej dojrzałości? Co będzie robić dalej, jeśli nie malować?
Zosia maluje ścianę pod oknem Staszka. On, mimo braku sił na cokolwiek, decyduje się chwycić za telefon. Wkrótce potem pojawia się policja, która zatrzymuje Zosię i jej koleżanki. Zosia widzi Staszka na balkonie apartamentowca i właściwie nie wiadomo, czy poprzysięga mu zemstę, czy się w nim zakochuje. Nie wiadomo też, czy to na pewno on zadzwonił, bo nic nie mówił do telefonu. Właściwie nic nie wynika z tego zatrzymania Zosi, z tego domniemanego donosu Staszka, ani z tej wymiany spojrzeń między Zosią i Staszkiem.
Przez chwilę widz ma nadzieję, że właśnie ich spotkanie będzie upragnionym punktem zwrotnym, który uruchomi opowieść, ale jest nim jednak odkrycie Zosi, że rodzina straci dom. Dla mnie było to takie samo zaskoczenie, jak dla bohaterki, bo nie spodziewałem się, że ona tego nie wie. Niby nie była obecna przy pierwszej rozmowie na ten temat między matką i babką, ale przecież ta sprawa się ciągnie nie od dziś, były już procesy, dochodzenia, przychodzą prawnicy. Jak to możliwe, że Zosia nigdy nic o tym nie wiedziała? Jaki cel miała Roma i babcia w trzymaniu tego w tajemnicy?
Zosia dowiaduje się o rodzinnym dramacie, jest zła, śpiewa o swej złości i postanawia nie dopuścić do oddania domu. Jednak jedyne co robi, to odwołuje wyjazd na wakacje. Nie ma żadnego planu, nie podejmuje żadnych działań, nie mamy w czym jej kibicować. Nie wiemy nawet, jak ważne dla niej były te wakacje, czy ona tam miała sobie dorobić, czy zostać wielką artystką? Co traci zostając w Warszawie? Czy nie kupi sobie czegoś wymarzonego? Czy jej międzynarodowa kariera nie ma już szans się rozwinąć?
Roma chodzi do pracy w nocy w muzeum, wraca rano. Ale kiedy śpi, skoro zawsze jest obecna podczas wizyt sąsiadów, kłótni z prawnikami, czy rozmów z córką? Dlaczego po nocy pełnej śpiewów proponuje córce wspólny wieczór? Czy nie musi tego wieczora pracować? Co ją zmieniło, że nagle chce się zbliżyć do córki?
Roma i Zosia idą na wystawny bal, gdzie Roma spotyka Staszka. Ich dialog pełen złośliwości i wyzwisk jest super. Tylko co on właściwie tam robi, skoro nie chce mu się żyć? Dlaczego, jeśli już chodzi na imprezy, to stoi sam i kłóci się ze starszymi kobietami, zamiast otaczać się prostytutkami i odurzać narkotykami? Dlaczego Roma nie spędza czasu z córką, do której chciała się zbliżyć dzięki temu przyjęciu? Wreszcie dlaczego autorki sugerują nam, że Staszek i Roma mogą być parą, skoro on jest pokoleniem Zosi? Przecież to ich oczy wcześniej się skrzyżowały i widz liczy na jego romans z Zosią.
Skąd na tym balu są pocztówki z przedwojennym właścicielem domu Zosi? Jak Zosia je odkrywa pośród setek gości i innych rzeczy do odkrycia? Jak właściwie ona z tych wszystkich znalezionych zdjęć rozumie, że jej prababcia wygrała dom w karty? Te tropy i ta dedukcja zdają mi się bardzo przypadkowe i niewiarygodne.
Zosia z koleżankami wybiegają z balu, śpiewają i tańczą wesoło na ulicach Warszawy. Zawsze jak zaczynają śpiewać, to jest przerwa w fabule i wiadomo, że przez kolejne kilka minut nic się nie wydarzy i można iść na siku. Więc bolą mnie te sekwencje bardzo, bo są dla mnie zastrzykami nudy. Właściwie w trakcie oglądania tego filmu można iść na siku zawsze, bo on wcale nie ma fabuły. Dodatkowego bólu zadaje mi warstwa muzyczna. Nie jestem wielkim fanem tych starych hitów, ale dużo bardziej wolę je w oryginale. Te nowe aranżacje wydają mi się pozbawione energii, mdłe, nijakie.
Właściwie z czego te dziewczyny się cieszą? Co z eksmisją, czy już nie mają z tym problemu? Miały razem walczyć o dom, a wciąż nie mają żadnego planu. Dlaczego Zosia zostawiła matkę w depresji, skoro Roma chciała spędzić ten wieczór z córką? Czy jakoś się poróżniły? Co poszło nie tak? Oczywiście nigdy później o tym nie porozmawiają i nie będzie już prób zbliżenia się matki z córką.
Wszystkie retrospekcje wojenne mogłoby nie istnieć. Nie ma w nich napięcia, są tylko ilustracjami przeszłych wydarzeń. Gdyby chociaż były animowane, jak wyobrażenia Zosi, albo gdyby ci przedwojenni ludzie śpiewali i tańczyli na temat swoich decyzji związanych z domem, to byłoby to ciekawe. Nie rozumiem też, dlaczego prababcia Zosi wygląda jak Zosia, a pradziadek Lisa wygląda jak Lis. Dlaczego nie mogą wyglądać inaczej? Jak to ich podobieństwo wpływa na obecną relację Zosi i Lisa? Co to buduje, że oni są grani przez tych samych aktorów?
Po nocy w modnych warszawskich klubach Zosia i koleżanki znajdują pijanego do nieprzytomności Staszka. Jak to możliwe, że on podążał ich śladem? Dlaczego nie leży pijany na tej imprezie, gdzie rozmawiał z Romą? Jak skończyła się ich znajomość poprzedniego wieczora? Czy to pierwszy raz, kiedy doprowadził się do takiego stanu? Jeśli tak, to co takiego się wydarzyło dzień wcześniej? Jak to możliwe, że jest na każdym billboardzie, a nikt go jeszcze tego poranka nie rozpoznał? Przecież śpi pijany w centrum miasta, już powinny być wokół niego tłumy ludzi, albo przynajmniej ochrona Pałacu Kultury, która monitoruje cały teren. Jest niesamowitym zbiegiem okoliczności, że one go znajdują. Szkoda, że od razu nie znalazły miliarda dolarów, żeby wykupić wszystkie polskie firmy budowlane.
Znajdują go i porywają. To jest kosmos. To jest tak złe, tak bardzo bez sensu. No dobrze, wejdźmy w dialog z tym absurdem: Czy one nie wiedzą, że jest monitoring i w razie zgłoszenia zaginięcia policja zobaczy, kto go porwał? Czy one nie wiedzą, że za taki czyn można iść na lata do więzienia? W jaki sposób one chcą go przetrzymywać i jak długo? Dlaczego w ogóle go nie kneblują i nie zamykają na klucz? Dlaczego dzwonią z żądaniem okupu tylko do kogoś z drużyny, a nie do rodziny? Skąd wiedzą, że rozmawiają z właściwą, decyzyjną osobą? Dlaczego on jest najsławniejszym polskim piłkarzem, a one nie wiedzą o jego depresji i niechęci do gry? W jaki sposób one planują przejąć te pieniądze i nie zostać złapane? W jaki sposób planują zapłacić oficjalnie za ten dom, nabyć do niego prawa i nie wzbudzić podejrzeń urzędu skarbowego? Najgorsze jest to, że autorki rozpoczynają pseudo intrygę z porwaniem, uruchamiają bohaterki w jakimś dążeniu, ale ja wiem, że to się skończy żenadą i muszę czekać na to żenujące rozwiązanie wątku.
Nagle do dziewczyn podchodzi Lis i informuje je, że Staszek się obudził. Co się dzieje? Skąd on wie, że Staszek się obudził? Czy jest duchem? Czy widzi go tylko Zosia, czy wszystkie dziewczyny? Czy to ten sam Lis, którego Zosia widziała wcześniej, gdy przechadzał się pod jej bramą? Czy wtedy też był duchem? A może to Lis z przeszłości przeniósł się w czasie? Dlaczego Lis mówi dziewczynom o Staszku, jaki ma w tym interes? Co wynika z tej informacji, skoro Staszek i tak wychodzi, zanim Zosia zdoła coś zrobić?
Co w ogóle wynika z tego porwania? Zosia i koleżanki nie przejmują się tym, że ich więzień sobie poszedł i mogą mieć kłopoty. Staszek nie zadaje żadnych pytań, nie szuka swojego telefonu ani samochodu. Roma nie chce wiedzieć, co Staszek robił w jej domu. Całe to porwanie ma zero konsekwencji dla czegokolwiek. Wątek, który można by wyciąć i nic by to nie zmieniło w przebiegu całego filmu.
Nagle cała rodzina i przyjaciele bronią domu przed eksmisją. Skąd to się wzięło? Ile czasu minęło od porwania? Czy w międzyczasie ktokolwiek starał się coś zrobić, jakoś tego uniknąć? Jak się czuje Zosia, która została w Warszawie, by ratować dom i tak naprawdę nic nie zrobiła? Jak się czuje Roma, która też nic nie zrobiła? Szkoda, że nie widzieliśmy, jak Zosia organizuje swoich przyjaciół i media, by zablokować eksmisję. Miałaby jakiś cel, jakieś przeszkody do pokonania, jakąś stawkę. Coś by się działo, byłoby napięcie. Ale zamiast sekwencji o dziewczynie walczącej o społeczną i sąsiedzką solidarność, oglądaliśmy sekwencję o pijanych nastolatkach dokonujących najgorszego porwania w dziejach świata.
Minęło trzy czwarte filmu i okazuje się, że kolega Zosi, to jej chłopak. Czy oni połączyli się jakoś niedawno, poprzez wspólną walkę o jej dom, czy byli parą, kiedy ich poznaliśmy? Jeśli byli parą, to dlaczego nie widzieliśmy między nimi żadnej czułości, nie widzieliśmy jej zainteresowania nim? Czy ona go nie kocha? Czy jest z nim litości, bo śpiewa jej rzewne ballady i cierpi z miłości?
Roma idąc do pracy spotyka w nocy Staszka. Oboje śpiewają tę samą piosenkę i zakochują się w sobie. To jest niesamowite, jak bardzo ten film jest pozbawiony konfliktów. Bohaterowie o nic nie muszą się starać, wszystko po prostu im się przydarza.. Ani dla Romy, ani dla Staszka, ta miłość nie była żadnym wyzwaniem, o nic nie musieli walczyć. Po prostu spotkali się trzy razy przypadkiem, zatańczyli i pokochali. Nawet nie wiemy, czy Roma spóźniła się do pracy przez te umizgi.
Roma ma chłopaka. Najsławniejszego polskiego sportowca, młodszego o 15 lat. Wielka sprawa, ale jak wszystko w tym filmie, nie ma to swoich konsekwencji. Nie widzimy jak to wpływa na relację Romy z rodziną, co jej córka myśli o nowym ojczymie. Nic to nie zmienia w kwestii ich walki o dom, choć taki bogacz mógłby pewnie kupić całą ulicę takich domów.
W końcu Zosia decyduje się iść do Lisa. Dlaczego akurat teraz, co się zmieniło? Dlaczego nie mogła iść wcześniej? Czy nie wiedziała, gdzie on jest? A może nie miała śmiałości i musiała dojrzeć do tej rozmowy? Co to za nadmuchany plan, po co jest specjalna sukienka od koleżanek? Dlaczego pójście do niego jest tak łatwe, dlaczego nie ma żadnej przeszkody na drodze do tej kulminacji?
Przyszła i on proponuje jej grę. Dlaczego to nie jest jej propozycja? To po co ona przyszła, jeśli o nic nie walczy? O co jej chodzi, gdy mówi, że zagra „o wszystko”? Przecież jest uznaną malarką warszawskiego podziemia, ma kochającego chłopaka. Co ona jeszcze chce wygrać, poza rodzinnym domem, jaki jeszcze ma problem? Na czym polega ta gra? Czy chodzi o to, że kto wyrzuci więcej oczek na kostce, ten dostaje więcej budynków w Warszawie? Czy ten Lis oszalał? Dlaczego wcześniej był nieskory do dialogu i wysyłał tam prawników, chciał nawet siłą wygonić tę rodzinę, a teraz ryzykuje stratę tego domu? Dlaczego ryzykuje stratę wszystkim warszawskich wieżowców? Czy Zosia naprawdę chce burzyć wieżowce i stawiać na ich miejscu małe domki? Jakie ona wykorzystuje umiejętności w tej grze? Czego się nauczyła przez cały film, co pomogłoby jej tutaj w kulminacji osiągnąć sukces? Dlaczego nie widzimy, kto wygrał i w jaki sposób? Czy ona oprócz odzyskania domu stała się bogaczką, właścicielką majątku Lisa? Bezsens tej kulminacji jest jeszcze większy, niż bezsens wątku porwania. Jest porażający, jest to skandaliczne lekceważenie widza, który zapłacił pieniądze za bilet.
Szybki przegląd bohaterów po wszystkich minutach:
Zosia.
Nie wiadomo, czy odbudowała swoją relację z matką, po tym jak zostawiła ją na imprezie. W związku ani dobrze, ani źle. Udało jej się uratować rodzinny dom, ale nie wiadomo w jaki sposób. Porzuciła karierę ulicznej malarki, ale nie wiadomo dlaczego.
Roma.
Jej depresja minęła, gdy została dziewczyną 15 lat młodszego plejboja i bogacza z okładek plotkarskich tygodników. Minął nawet jej żal związany z brakiem spełnienia zawodowego.
Staszek.
Jego depresja minęła, gdy został chłopakiem 15 lat starszej samotnej matki, która przegrała życie. Nie wiadomo jak to wpłynęło na jego piłkarską karierę, czy wrócił na boisko, czy definitywnie zerwał ze sportem.
Po obejrzeniu tego filmu czuję złość. Nie zarzucam twórcom złych intencji, ale zarzucam im ignorancję. Ten scenariusz nigdy nie powinien trafić do realizacji, nie powinien uzyskać publicznego dofinansowania, nie powinien zajmować czasu mi i tysiącom innych widzów.
Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:
Zapraszam też do przeczytania innych analiz:
KAMPER
Nie znalazłem tu wiele jako poszukiwacz wydarzeń i konfliktów, ale znalazłem wiele jako dwudziestolatek po trzydziestce.
PLANETA SINGLI
Zawsze zabieram ze sobą do kina wykrywacz logiki. Na polskich filmach jednak odzywa się rzadko. Na „Planecie singli” myślałem nawet, że się zepsuł. Był taki cichutki. Taki nieobecny.
POWRÓT DO LISTY ANALIZ
KAMPER
Nie znalazłem tu wiele jako poszukiwacz wydarzeń i konfliktów, ale znalazłem wiele jako dwudziestolatek po trzydziestce.
PLANETA SINGLI
Zawsze zabieram ze sobą do kina wykrywacz logiki. Na polskich filmach jednak odzywa się rzadko. Na „Planecie singli” myślałem nawet, że się zepsuł. Był taki cichutki. Taki nieobecny.
OBSERWUJ
Instagram • Facebook
O MNIE
Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.
Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl
Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia: