CZARNY MERCEDES

Scenariusz: Janusz Majewski

Reżyseria: Janusz Majewski

Kto to jest producent?
Producent to człowiek, który sprawia, że rzeczy się dzieją i sprawia, że rzeczy się nie dzieją.

Dobry producent po przeczytaniu tego scenariusza powinien go wyrzucić. Nie ma nawet o czym dyskutować. Ta opowieść jest bardzo zła. To nie ma związku z wcześniejszymi dokonaniami autora, to jest ocena tylko tej opowieści. Nie wiadomo, kto jest bohaterem, jakie jest główne pytanie dramaturgiczne i co ma z tego wszystkiego wynikać.


Jak pierwszy przemawia do nas Karol:

To ja jestem bohaterem i zapraszam do mojego świata. Proszę, to jestem ja na uczelni, to moja studentka Aneta, a to jej chłopak. Niestety przyszła wojna. To moja praca i jak sami widzicie, jestem krystalicznie dobry, bo mimo że trochę niemiecki, to jednak pomagam Żydom. O, a tak poznałem się z Maxem. Miałem być rozstrzelany, a znalazłem przyjaciela! Ha, co za historia. No i tak sobie żyję z Anetą, która teraz jest już moją żoną. Aż pewnego dnia wracam do domu i co widzę: Aneta nie żyje!

Wtedy pojawia się komisarz policji:

Co to za niesłychanie nudna ekspozycja. Przejmuję ten fim i teraz ja jestem bohaterem, bo jestem detektywem i będę prowadzić śledztwo. Patrzcie, jaki jestem mądry. Umiem dodawać godziny i wiem, ile czasu zajmuje ugotowanie obiadu, chociaż sam nigdy żadnego nie ugotowałem. Nawet jak patrzę na palec ofiary, to wiem, czy została zgwałcona. Zaraz znajdę mordercę! Tylko pogadam sobie z dozorcą i z hrabią, pójdę na pogrzeb i przypadkiem uratuję wszystkim życie. No dobra, w sumie się nic nie dowiedziałem przez pół godziny, ale film trwa jeszcze półtorej, więc może później.

Wtedy Karol zaprasza komisarza na herbatkę:

Pana śledztwo do niczego nie prowadzi, a ja chcę być bohaterem. Nie mam żadnego celu, dlatego przygotowałem półgodzinną retrospekcję, która będzie rozwinięciem mojej nudnej ekspozycji. Wiem, że nic z tego nie wynika dla śledztwa, ale scenarzysta każe mi to wszystko opowiedzieć.

Na koniec monologu Karola komisarz nie wytrzymuje:

To ja już wolę prowadzić moje marne śledztwo, niż słuchać tych niepotrzebnych historii. Idę sobie jeszcze raz pogadać ze śmiesznym hrabią i czekam na kolejne zbiegi okoliczności. O tu się właśnie trafia jeden: jakiś tłumacz podsłuchał, że służka Celina jest w Auschwitz. Nie wiem, jak ta informacja wpływa na cokolwiek, ale daje mi poczucie, że coś tam jednak odkrywam. Ale w sumie rzeczywiście nudy. No to może wymyślę jakieś zagrożenie. O, już wiem. Karolu, uciekaj z miasta! Wrócisz, jak się uspokoi.

Karol czuje w tym okazję, by znów zostać bohaterem:

Jadę! Pani Stefo, tu pani słucha teraz mojej procedury wyjazdu i patrzy, jaki jestem sprawczy. Właśnie zaczyna się trzeci akt, a ja jadę w góry! Będzie się działo.

Ale wtedy pojawia się Max z SS:

Możesz sobie jechać w góry, ale widzowie zostają ze mną, bo teraz to ja jestem bohaterem tego filmu! Co prawda do tej pory byłem całkowicie biernym antagonistą, nie miałem żadnego planu, ale ten film to takie nudy, że muszę wreszcie coś zrobić. Tylko nie wiem co. Dobra, skoro już jestem mordercą, to może będę dalej zabijać? Nie wiem w sumie po co, ale przynajmniej coś będzie się działo. Jadę w góry do Karola i zabiję każdego, kto stanie mi na drodze. A kiedy już zabiję Karola, pojadę do mojego kochanka...

Karol przerywa przerażony:

Jak to mnie zabijesz? Przecież jesteśmy przyjaciółmi! To nie ma sensu.

Na co Max odpowiada:

Dobra, to zabiję cię przypadkiem. I żeby utrzymać poziom tego filmu, to nawet nie pozwolę widzom tego zobaczyć. Zabiję cię poza kadrem, wyjadę, a dopiero potem opowiem o tym mojemu kochankowi. Dzięki temu wszystkie sceny z tobą nie będą mieć żadnego napięcia. Żyłeś w nudzie i tak samo umrzesz!

Karol smutny:

Dobrze, zabij mnie, jeśli dzięki temu film będzie lepszy, ale szczerze wątpię. Tylko proszę, opowiedz kochankowi i widzom, że to ty zabiłeś Anetę. Przecież ten komisarz nigdy tego nie odkryje.

Nagle pojawia się Jędrek, dawny chłopak Anety:

Jakimś totalnym przypadkiem wpadłem na wasz trop i obserwowałem was przez dwie godziny tego filmu i podsłuchałem cię Max, więc teraz jadę cię zabić! Pif paf! Ałaaaa...

Na koniec przychodzi komisarz, ogląda ciała Maxa i Jędrka:

Popatrzę sobie na te ciała i może dzięki temu ktoś będzie mieć wrażenie, że jednak coś udało mi się zrobić i że w ogóle ta opowieść była po coś.

Taki scenariusz czyta producent i mówi:

Wspaniałe! Wydamy na ten film 12 milionów złotych i zainteresujemy nim aż 43 tysiące widzów. To znaczy, że do każdego widza, który pójdzie do kina, dopłacimy tylko 280 zł. Czy można sobie wymarzyć lepszy prezent na 70 urodziny WFDIF?


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


BOŻE CIAŁO

Czy najlepszy polski film 2019 roku mógł być jeszcze lepszy? Co właściwie jest celem głownego bohatera? Co jest przesłaniem tego filmu?

(NIE)ZNAJOMI

Oryginalny scenariusz opierał się na genialnym pomyśle, a polska adaptacja poprawia oryginał i czyni opowieść bardziej wiarygodną, a przez to bardziej angażującą. Ale nie całkiem wiarygodną.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY