WSZYSTKO

Scenariusz: Artur Wyrzykowski

Reżyseria: Artur Wyrzykowski

CO TO ZA FILM?

No właśnie! Jest to film niezwykły, a jego niezwykłość buduje fakt, że wszystko jest w nim wyjątkowe, poza nim samym. To pierwszy polski film finansowany przez internautów, jeszcze w czasach, gdy w Polsce nie istniało słowo crowdfunding. To film, o którym wielokrotnie mówiło się w Wiadomościach, Teleexpressie, Panoramie, Dzień Dobry TVN, o którym pisały gazety i serwisy internetowe. To pierwszy od wielu lat krótkometrażowy film, który wszedł do dystrybucji kinowej w całym kraju. Wreszcie, co w całej tej zabawie jest najmniej widoczne, a powinno być najważniejsze: to film z bardzo słabym scenariuszem.

DŁUGA LISTA BŁĘDÓW

Dlaczego ten bezimienny bohater siedzi w deszczu? Przecież nie jest to lekki wiosenny deszczyk, tylko ulewa. Rozumiem, że jest zakochany, ale czy jest głupi? Dlaczego nie siedzi z parasolem, albo nie stoi pod drzewem? Przecież pod drzewem widziałby Monikę tak samo dobrze.

Monika macha do bohatera siedzącego w deszczu i uśmiecha się. Czy ona nie widzi absurdu sytuacji, że on siedzi i moknie? A może traktuje go jako niegroźnego idiotę z podwórka?

Do Moniki przychodzi jej chłopak, ale nie widzimy jego twarzy. Jednak na pewno widzi ją bohater. Poza tym pewnie przesiaduje na tej ławce w każdy deszcz, musiał go widzieć wielokrotnie. Dlaczego później w klubie go nie poznaje?

Scena przed lustrem. „Ja nawet nie wiem co to takiego jest miłość. Co znaczy kochać kogoś, być kochanym” - czy można wyobrazić sobie bardziej pretensjonalny tekst? Dlaczego bohater wygląda na 18 lat, a myśli myślami trzynastolatka?

Scena na łóżku. Bohater leży i rzuca piłkę użalając się nad sobą. Co wynika z tej sceny, czego byśmy nie wiedzieli z poprzednich? Wiemy już, że jest zakochany, że cierpi z miłości i że jest pierdołą. Jaki cel ma powtarzanie tego?

Scena z rodzicami. Rozumiem złość bohatera, ale reakcja wydaje mi się przesadzona. Przecież nie przyjechał tu dziś, od lat jest świadkiem podobnych rozmów.

Bohater zamyka oczy i kilkukrotnie przywołuje Monikę. Wtedy ona się pojawia, idzie do niego z zaproszeniem. Czy to się dzieje naprawdę, czy jest to wyobrażenie bohatera? Czy taka dwuznaczność jest zamierzona? To kluczowa kwestia, czy oglądamy film o popierdółkowatym chłopaku, który jakimś przypadkiem zwraca na siebie uwagę ukochanej dziewczyny, czy o popierdółkowatym chłopaku, który, nie mogąc zwrócić na siebie uwagi ukochanej dziewczyny, ucieka w świat fantazji?

Dlaczego ona go łapie za nos? Czy robiła to wcześniej? Czy jest między nimi jakakolwiek relacja, poza tym że on na nią patrzy w deszczu?

„Rozmyślam nad sensem życia” - czy to miał być żart? O co mu chodzi? On chce ją poderwać, czy zrazić do siebie? I dlaczego ona w żaden sposób nie reaguje na jego głupi tekst?

Co to w ogóle za impreza? Ci wszyscy ludzie w klubie to jej znajomi, którzy weszli z zaproszeniami?

Bohater gapi się na tańczącą Monikę, więc na pewno musiał ją widzieć z jej chłopakiem. Raz jeszcze: Dlaczego później go nie poznaje?

Monika staje obok niego przy barze. Dlaczego żadne z nich nic nie mówi? Bohater zamiast próbować coś zagadać, zaczyna budować jakąś skomplikowaną konstrukcję. Dlaczego nie zrobił tego wcześniej? Jaki on miał plan, czekać przy barze, aż ona przypadkiem do niego podejdzie? Jeśli miał inny plan, że on w jakimś momencie podejdzie do niej, to dlaczego go nie realizuje?

Dlaczego ona odchodzi? Bo jej się znudziło? Bo wraca na parkiet? Wygląda tak, jakby się czuła rozczarowana tym, że bohater jej nie zagaduje. Jeśli tak jest rzeczywiście, to czemu sama go nie zagada? O co jej chodzi?

Rozmowa przy barze. Czy oni się wszyscy znają? Bohater na pewno rozpoznaje chłopaka Moniki, bo go widział przy klatce i pewnie wcześniej w tańcu. Chłopak i Barman też zachowują się, jakby znali bohatera, bo zwracają się do niego, stukają się z nim kuflami. Nie jest to jasne. Jeśli założenie było takie, że się nie znają, to ich zachowanie w tej scenie jest niewiarygodne.

Przed klubem. Bohater widzi gwiazdę, myśli życzenie, pojawia się Monika. Czy Monika tam jest naprawdę? Czy była w klubie? Czy go zaprosiła? Czy on dałby radę wejść bez zaproszenia? A może nie trzeba tam zaproszeń i ta czerwona koperta to też przedmiot jego wyobraźni? Czy Monika w ogóle istnieje? Nic nie rozumiemy.

Monika jest smutna, ale rozwesela ją złapanie bohatera za nos. Po co do niego przyszła? Dlaczego przed chwilą w klubie nie chciała z nim rozmawiać, a teraz do niego przychodzi? Dlaczego jest smutna? Kim jest ta postać i o co jej chodzi?

Bohater zapala świeczkę-fajerwerk i prawie całuje Monikę. Ona w ostatniej chwili unika pocałunku i proponuje seks. Nie rozumiem. Przecież właśnie pocałunek może być zaproszeniem do seksu. Przecież mogłaby to powiedzieć chwilę po całowaniu. W ogóle dlaczego ona mu składa taką propozycję, skąd się to bierze? I czemu może się z nim przespać, a nie może się z nim pocałować? Czy to znaczy, że to będzie seks bez całowania? Bez sensu.

Bohater zaskoczony propozycją zaczyna monolog. Mam problem ze zrozumieniem tej sceny. Czy czas się zatrzymał w miejscu? Czy Monika naprawdę zachowuje się, jakby słyszała jego myśli?

Bohater decyduje się na seks, ale zamiast ją pocałować, mówi: „No dobra”. Przedziwne. On naprawdę ma 13 lat.

Bohater budzi się w nocy, żeby popatrzeć na kobietę życia. Leży naga obok niego, przed chwilą mieli seks. Dlaczego jej nie dotknie, nie pogłaszcze, nie zachwyci się jej skórą? Był ten seks, czy tylko się rozebrali do naga i poszli spać?

Bohater na kanapie z rodzicami płacze, a za chwilę na sedesie już nie jest smutny. Dlaczego, co się zmieniło? Nic się nie zmieniło. Więc dlaczego nie jest już smutny?

Bohater na sedesie tworzy wiersz, który wysyła do Moniki, mając nadzieję, że dzięki niemu ona do niego wróci. Czy on oszalał? Co znaczy, że do niego wróci, skoro nigdy nie byli razem? Dlaczego jej wysyła głupie smsy, a nie pójdzie do niej porozmawiać? Wiemy dlaczego. Bo ma 13 lat.

Bohater dostaje sms z internetu (pamiętam, że kiedyś wysyłanie smsów z bramek internetowych było powszechne): „Ok-res-mi-się-spóź-nia.” To jest najgorszy pomysł w tym scenariuszu, totalnie absurdalny. Czy to ona pisze, czy nie ona? Nie jest to jasno powiedziane. Jeśli nie ona, to taki zbieg okoliczności jest zupełnie niewiarygodny. Jeśli ona, to po co mu to pisze? Czy siedzi na sedesie i się nudzi? Przecież mieli ten seks dwa, trzy dni temu. Nawet jak jej się okres spóźnia, to na pewno nie on będzie ojcem. I czemu on to bierze na poważnie? Czy nie wie z biologii, jak się zachodzi w ciążę? Czy to znaczy, że nie założył prezerwatywy?

Bohater odwiedza Monikę, chce żeby urodziła jego dziecko. Dlaczego dopiero teraz ją odwiedza? Czy wcześniej próbował? I dlaczego ona go wpuszcza, a nie stara się go unikać? Przecież nie odpisywała, nie odbierała, widocznie nie chciała z nim gadać. A tu nagle chce. Co się zmieniło?

Monika otwiera wesoło drzwi i nawet jak bohater zaczyna mówić o dziecku, to jej to nie niepokoi. Ale gdy zaczyna mówić o wspólnej nocy, to przymyka drzwi w obawie przed swoim chłopakiem. Dlaczego nie przymykała ich od początku, gdy on mówił o dziecku? Dlaczego w ogóle go wpuściła, przecież czego innego się spodziewała od deszczowego amanta, jeśli nie deklaracji miłości i wspominek wspólnego seksu?

Bohater siedzi pobity na ławce, obok pojawia się Monika. Czy naprawdę przyszła tu ujęta jego monologiem, czy to tylko jego wyobrażenie? Czy jej końcowy uśmiech świadczy o tym, że bohater ma jakąś szansę na związek, czy jest manifestacją wyższości fantazji nad potrafiącym dać w nos prawdziwym życiem?

POCIESZENIE

Pocieszające jest to, że po tym filmie autor wstrzymał na kilka lat swoją karierę i postanowił się dokształcić. Wkrótce kończy dzienne studia scenariopisarskie w PWSFTviT i będziemy mogli się przekonać, czy czegoś się tam nauczył.

BONUSIK

Wszystkim rozczarowanym filmem polecam obejrzeć go z komentarzem montażysty. W przeciwieństwie do oryginalnego dzieła, ten komentarz naprawdę jest bardzo dobry:


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


DROGÓWKA

Krótki opis zachęcający do przeczytania mojej analizy będzie jak ten film. Przesadnie długa ekspozycja, a potem rozczarowanie, że to już.

CHRZEST

Najpierw myślimy, że bohaterem jest Michał, ale jest nim Janek. Potem myślimy, że Janek uratuje Michała, ale go zabija.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI














MOJE FILMY