CHRZCINY

Scenariusz: Iwo Kardel, Jakub Skoczeń

Reżyseria: Jakub Skoczeń

Pomysł na bohaterę i jej walkę o ukrycie stanu wojennego i pogodzenie rodziny jest bardzo dobry. Ale opowieść rozwijająca ten pomysł nie jest spójna i angażująca. Na końcu, zamiast pogodzenia rodziny, oglądamy fantazję bohatery o wymarzonych chrzcinach.


PROBLEMY

Marianna deklaruje, że chce pogodzić rodzinę. Jedyny konflikt rodzinny, jaki rozpoznaje, to konflikt między braćmi Wojtkiem i Tadkiem. Zaczyna od rozmowy z Tadkiem, żeby nie kłócił się z bratem. Jednak potem już nic nie robi, żeby ich do siebie zbliżyć. Jest zajęta maskowaniem stanu wojennego, jakby wierzyła, że chrzciny mogą na zawsze połączyć zwaśnionych braci, a wiedza o stanie wojennym może ich na zawsze poróżnić.

Konflikt między braćmi dotyczy wspomnienia ich tragicznie zmarłego taty i wuja Stefana. Tadek twierdzi, że śmierć była wypadkiem, a Stefan był dobry. Wojtek słyszał fragment ich rozmowy i twierdzi, że tata zabił się przez Stefana. Od pogrzebu taty 15 lat temu bracia ze sobą nie rozmawiają. Marianna od zawsze zna powód ich konfliktu, ale przez 15 lat nie zrobiła nic, żeby to wyjaśnić. Nawet dziś nie planuje nic robić i zdaje się, że oczekuje, że synowie po prostu o tym zapomną. Dopiero w kulminacji wyznaje im prawdę o tragicznych wydarzeniach tego dnia. Dlaczego nie wcześniej? Jest jasne, że to dla niej trudne wyznanie, ale przecież ona najbardziej na świecie chce pogodzenia synów. Dlaczego wolała stracić syna na 15 lat niż przyznać się przed nim do odpowiedzialności za śmierć niekochanego męża?

Marianna przez cały dzień nie planuje wyznać synom prawdy o śmierci męża. Jednak gdy Tolo prawie umiera porażony prądem, Marianna wyznaje synom, że jest odpwiedzialna za śmierć męża. Jak te dwa wydarzenia się łączą? Czy możliwa strata Tolka sprawiła, że Marianna nie chce już nikogo stracić? Czy ona uważa, że to przez nią pijany Tolek wsadził kabel do kontaktu? Jeśli tak bardzo nie chce stracić dziecka, dlaczego straciła Wojtka na 15 lat? Późniejsze przyjście milicji i pretensje całej rodziny to byłaby zrozumiała motywacja do opowiedzenia o tragicznej śmierci męża: nie udało się zbudować tego dnia na kłamstwie, więc trzeba wreszcie stanąć w prawdzie.

Marianna chciała pogodzić synów. W kulminacji wyznała im prawdę, bracia się pogodzili. Ale film się nie kończy. Marianna wciąż walczy o chrzciny. Zatem koniec filmu pokazuje, że najważniejszym celem Marianny były chrzciny, a nie pogodzenie synów. Na początku twierdziła, że chrzciny to narzędzie do ich pogodzenia, ale okazuje się, że ich pogodzenie jest narzędziem do zorganizowania chrzcin. Było wiadomo, dlaczego pogodzenie rodziny jest dla niej ważne. Ale nie wiadomo, dlaczego chrzciny są dla niej ważne. Dlaczego to dziecko musi być dziś ochrzczone? Dlaczego nie może być ochrzczone za tydzień albo za rok? Jaka jest stawka tych chrzcin, skoro - jak się okazuje w kulminacji - nie jest to rodzina?

W połowie filmu okazuje się, że również Tereska jest w konflikcie z Wojtkiem, którego wini za rozpad swojego małżeństwa. Kłócą się, ale po jednej scenie ten wątek zostaje porzucony. Nie dochodzi do pojednania, Tereska nie wycofuje oskarżenia wobec Wojtka. Czy Marianna w ogóle wie o tym konflikcie?

Gdy rodzina odkrywa, że Marianna ukrywała przed nimi stan wojenny, ma do niej pretensje. Hanka chce się wyprowadzić. Tolek też. Tereska by czegoś takiego nigdy nie zrobiła swoim dzieciom. Irenka boi się, że będzie jak Marianna. Bohatera słyszy najgorsze rzeczy na swój temat, rodzina się rozpada przez nią, to jest jej największy koszmar. Ale ten konflikt nie zostaje rozwiązany. Oskarżenia dzieci nie mają żadnych konsekwencji dla jej relacji z rodziną. Zamiast tego oglądamy fantazję Marianny, która zagania wszystkich do kościoła i wszystko jest dobrze. Dlaczego autorzy kończą film snem bohatery, zamiast skupić naszą uwagę na relacjach rodzinnych? Nawet jeśli ona jest niezdolna do trzeźwego spojrzenia na swoje błędy i do szczerego odbudowywania relacji, to lepiej oglądać ją w tej niezdolności z perspektywy jej rozpadającej się rodziny.


REKOMENDACJE

Relacje i motywacje bohaterów są czytelne i dobrze zaplecione (oprócz Marianny). Jednak opowieść jest za gęsta. Jest za dużo postaci, relacji, tajemnic, konfliktów. Przy takim nasyceniu trudno się zaangażować w ludzi i ich emocje. Przez to opowieść może się zdawać nieangażująca emocjonalnie.

Marianna, Tadek, Wojtek, Tolo, Hanka, Irenka, Tereska, ksiądz, Janek, Kazik, fotograf, wujek Stefan, zmarły mąż Marianny, amerykański mąż Tereski. 11 osób w domu, 1 na ścianie, 2 w dialogach postaci. W sumie 14 osób, które trzeba rozpoznać i powiązać je z innymi osobami. To jest o wiele za dużo na 80 minut filmu. Gdyby skasować część z postaci i związanych z nimi obietnic, to zrobiłoby się więcej miejsca na opowieść o pozostałych. Na zbliżenie się do nich, skupienie się na ich emocjach i przekroczeniach tego dnia.

Można skasować Irenkę i Kazika. Ich dążenie do miłości nie ma wpływu na Mariannę.

Śmieszny Tolo nie musi być synem, może być fotografem i przyjacielem rodziny.

Janek może być w domu zamiast księdza.

Ksiądz może być wujem Stefanem i pojawić się dopiero na chrzcinach.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


PLAN LEKCJI

Ten film był oglądany przez kilkadziesiąt milionów godzin. Możliwe, że to rekord świata w stosunku ilości czasu zaangażowania widzów do ilości braku pracy autora. Ja dłużej pisałem analizę tego scenariusza, niż ten scenariusz był pisany.

OSTATNIA WIECZERZA

Wspaniale zrealizowana opowieść bez bohatera, bez przesłania, niespójna gatunkowo. Ale jest tu kilka minut złota, gdy biednemu przeorowi nie wyszło przywoływanie szatana.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI








ANALIZY ZAGRANICZNYCH FILMÓW








MOJE FILMY