OPERACJA: SOULCATCHER
Scenariusz: Dawid Kowalewicz
Reżyseria: Daniel Markowicz
Tyle pracy wykonanej dla naszej, widzów, uciechy. Aktorzy skaczą, walczą, jęczą z bólu. Są wybuchy, strzelanki, pościgi, helikoptery. Tyle wspaniałości twórcy nam naszykowali. Dlaczego wśród tych wspaniałości nie ma scenariusza?
Co można łatwo poprawić, żeby ta opowieść była bardziej angażująca:
1 Zamienić figury na postacie
Nie wiadomo, jaką osobą jest Kieł i co jest dla niego ważne. Jego relacja z bratem kończy się, zanim w ogóle dowiadujemy się, że Piotrek to jego brat. Nie wiadomo, jak bliskie są dla niego osoby z grupy. Harbir jest gotowy ryzykować dla niego życie, a łysy jest nieposłuszny. Od jak dawna są zespołem? Dlaczego Kieł pracuje z nieposłusznym łysym? Dlaczego od razu nie pracuje z Bykiem i z Burzą? Dlaczego Byk i Burza nie znają Harbira? Powinno być jasne, że jego zgrany najemniczy zespół zginął i on musi zbudować nowy zespół z wyrzutków i dawnych znajomych.
Powinniśmy wiedzieć, co łączy tych ludzi. Co oni razem przeszli, co sobie zawdzięczali, co sobie obiecali po ostatniej misji i jak wyglądały ich relacje, od kiedy przestali razem pracować. A przekonanie Byka i Burzy do powrotu do pracy powinno być bardzo trudne. Teraz wystarczy, że Kieł mówi, że jego brat nie żyje i oni rzucają wszystko, żeby zrealizować komercyjne zlecenie. To nawet nie jest pragnienie zemsty, tylko zadanie zlecone przez ministra.
Brat Piotrek powinien żyć do końca drugiego aktu, czyli do końca misji kradzenia łapacza dusz. Powinniśmy wiedzieć, że są najlepszymi braćmi, ufają tylko sobie, rozumieją się bez słów. Ale na końcu misji to brat, a nie przypadkowy typ z Afryki, zostaje napromieniowany i Kieł musi z nim walczyć. Wtedy ta śmierć będzie bardzo dużym problemem dla bohatera i będzie zwiększeniem stawki przed kulminacją.
Gdybyśmy wiedzieli, kim jest Kieł, moglibyśmy zobaczyć, jak zmienia go misja, w której musi określić swe ideały i stracić brata. Gdyby ta opowieść składała się nie tylko z akcji, ale też z relacji i z reakcji emocjonalnych, to mogłaby być opowieścią o czymś. Na przykład: Kieł na końcu mówi, że idzie sam do bazy wroga. Więc na początku powinien nie chcieć nic robić sam, tylko polegać na starszym bracie. Wtedy to byłaby opowieść o braniu na siebie odpowiedzialności. Dokładnie to samo robi minister - chce wziąć odpowiedzialność za kraj, żeby go uleczyć i uczynić mocnym.
2 Nie robić wielkiego zaskoczenia z rzeczy przewidywalnych
Każda osoba, która widziała kiedyś jakieś filmy akcji (czyli każda osoba), wie, że minister okaże się zły i będzie głównym antagonistą. Więc skoro tak musi być, niech to się zadzieje na początku opowieści. Czyli niech druga misja (zdobycie profesora i łapacza dusz) będzie pierwszą misją, która otwiera film. A zdrada ministra, która jest w 65 minucie, powinna być w 25 minucie. Wtedy to byłaby opowieść o najemniku, który stał się wrogiem państwa, musi działać z ukrycia, zebrać drużynę emerytów / wyklętych, zaatakować potężnego ministra i uratować Polskę.
3 Zbudować stawkę
Nie wiadomo, dlaczego misja, na którą wyrusza drużyna na początku drugiego aktu (zdobycie profesora i łapacza dusz) jest ważna. Co złego się stanie, jeśli misja się nie powiedzie? Jakiś afrykański watażka będzie zabijać ludzi innymi ludźmi, a nie karabinem. Dlaczego to ma obchodzić polskich najemników? Dlaczego to ma obchodzić polskich widzów?
Są rozmowy, że brat Kła nie żyje i to bardzo smutne. Tak, ale nikt nie mówi „jedźmy go pomścić”. Kieł nie mówi, że potrzebuje zabić generała, żeby przeżyć żałobę. Jakby minister nie wysłał go na misję, to Kieł siedziałby smutny w domu.
Są rozmowy, że profesor może zbudować kolejne maszyny. To oczywiście jest zagrożenie, bo wiele takich maszyn może wywołać epidemię bezdusznych zombiaków. Ale autorzy sami kasują to zagrożenie. Nikt nie zmusza profesora do budowania kolejnych maszyn. Nie ma żadnych inżynierów, którzy studiują tę maszynę, żeby zbudować replikę. Wszyscy się zachowują, jakby to nie była technologia, tylko magia: jest tylko jedna magiczna różdżka (bardzo duża) i kto ją posiądzie, może pożerać ludzkie dusze.
Stawka pojawia się dopiero w trzecim akcie. Kieł ma stawkę wewnętrzną (minister go oszukał, ludzie ministra zabili jego przyjaciół) i stawkę zewnętrzną (minister zniszczy Polskę). Dlatego ten moment powinien być w momencie uruchomienia opowieści, czyli około 25 minuty. Stawka jest niezbędna dla zaangażowania widzów. Jeśli nie może stać się nic złego, to nie ma powodu, żeby się angażować w opowieść.
4 Wykorzystać niezwykłości tego świata
Jedyny na świecie łapacz dusz zupełnie nie jest wykorzystany w kulminacji filmu. Powinna być walka między dwoma największymi wrogami, a nie monologowanie przez telefon. Gdy Kieł zabija najemnika ministra, zostaje tylko on i minister. Zdaje się, że walka będzie prosta, ale minister ma łapacz dusz! Napromieniowuje Kła adrenaliną i z bezpiecznego dystansu patrzy na jego furię. Tu jest miejsce na wspominki brata, które pozwalają mu się uspokoić. Kieł kulminacyjną bitwę musi stoczyć ze swoją furią. Musi uratować swoją duszę! Gdy wspominając dobre rady brata, udaje mu się opanować, jest w stanie dopaść przebiegłego ministra. Ale zamiast go rozszarpać, oddaje go policji.
Tajemnicza dziewczyna na początku filmu wskazuje Kłowi drogę do bazy złych ludzi, a potem jest tylko wspomnieniem. Kim jest ta dziewczyna? Dlaczego jest niezbędna w tej opowieści? Skoro są najemnikami i przyjechali z innego kraju, to przecież wiedzą, gdzie jest baza wrogów (tak samo, jak w drugiej i trzeciej misji). Jeśli już jest taka postać, to można wokół niej coś zbudować. Może ona jest z ludu, który zna zioła na uspokojenie? Może Kieł to sobie uświadamia w snach przed trzecią misją, gdy leży ranny? Może przed ostateczną konfrontacją z ministerialnymi siłami, leci do niej do dżungli po szczepionkę na furię? Jeśli mamy już magię różdżki, która zamienia ludzi w zombie, to miejmy magię dżungli, która pozwala na odzyskanie duszy.
Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:
Zapraszam też do przeczytania innych analiz:
UKRYTA SIEĆ
Ten dreszczowiec w trakcie doświadczania może być bardzo angażujący. Jednak w ostatnim akcie okazuje się, że ta opowieść nie ma sensu. To znaczy, że jest zbudowana na potrzebach autorów, a nie na potrzebach postaci.
PAN SAMOCHODZIK I TEMPLARIUSZE
Zarządzanie informacją jest tak bardzo nieprecyzyjne, a prowadzenie postaci tak bardzo niekonsekwentne, że jest jasne, że autorzy w ogóle nie starali się zrobić filmu familijnego, który zaangażuje dorosłych widzów.
POWRÓT DO LISTY ANALIZ
UKRYTA SIEĆ
Ten dreszczowiec w trakcie doświadczania może być bardzo angażujący. Jednak w ostatnim akcie okazuje się, że ta opowieść nie ma sensu. To znaczy, że jest zbudowana na potrzebach autorów, a nie na potrzebach postaci.
PAN SAMOCHODZIK I TEMPLARIUSZE
Zarządzanie informacją jest tak bardzo nieprecyzyjne, a prowadzenie postaci tak bardzo niekonsekwentne, że jest jasne, że autorzy w ogóle nie starali się zrobić filmu familijnego, który zaangażuje dorosłych widzów.
OBSERWUJ
Instagram • Facebook
O MNIE
Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.
Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl
Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia: