TARAPATY

Scenariusz: Marta Karwowska

Reżyseria: Marta Karwowska

Ten film ma wiele rzeczy, których nie ma większość polskich filmów: bohatera, który ma jasny cel, napotyka przeszkody w jego realizacji, pokonuje je, osiąga swój cel i w konsekwencji przechodzi przemianę. Czyli ten film jest opowieścią. Bardzo się cieszę.

Jednak ocierając łzy radości, widzę, że w tej opowieści jest mnóstwo naiwności, niewiarygodności i niekonsekwencji. Być może autorka uznała, że dzieci nie zwrócą na to uwagi. Jednak jak kupowałem bilet, to nie dostałem ostrzeżenia, że to film dla widzów do lat 12. Kupiłem bilet, jestem widzem i wymagam, żeby to, co oglądam miało sens.

Julia kończy rok szkolny. Ma gumę we włosach, a za nią wredna koleżanka żuje gumę. To jednak za mało, żeby zbudować wrażenie, że nikt jej nie lubi. Ta krótka scena pokazuje, że Julia ma jednego konkretnego wroga, a nie, że jest samotna i nie ma przyjaciół.

Julia idąc do spektakularnie drogiego auta mówi nam, że nie wierzy w przyjaźń. To bardzo ciekawe, ale nie wiemy, z czego wynika ten brak wiary, a później w jej zachowaniu również go nie widać. Brak wiary w przyjaźń oznacza brak zaufania do innych ludzi, niechęć dzielenia się prywatnymi sprawami, niechęć do emocjonalnego zaangażowania, dystans. Julia taka nie jest. Od początku chętnie wchodzi w relację z Olkiem, miło sobie rozmawia z Agatą. Julia zachowuje się jak normalna dziewczyna. Może w Krakowie jej nie lubią, bo jest damą z internatu?

Julia mówi, że jej rodzice mieszkają w Kanadzie. To jest bardzo ciekawe, ale jak ona to sobie tłumaczy? Nie kochają jej? Mają ważną pracę i nie mogli jej zabrać? Wyjechali niedawno i niedługo wrócą, czy siedzą tam już kilka lat? Kiedy ona ostatnio ich widziała? Kiedy ostatnio rozmawiała z nimi przez telefon? Dlaczego nie chcieli mieć samodzielnej córki gdzieś niedaleko siebie? Jeśli stać ich na internat, to stać ich też na to, żeby mieszkała z nimi, nawet pod opieką niani. A nawet jeśli to z jakiegoś powodu niemożliwe, to dlaczego nie załatwili, żeby mieszkała u ciotki? Czy matka i ciotka się nienawidzą? Co się stało w tej rodzinie, że jest tak rozbita i co o tym wszystkim myśli nasza bohaterka? Pierwszym skojarzeniem jest, że rodzice po prostu jej nie kochają i nie chcą mieć dziecka, co jest oczywiście super tematem na film dla dzieci, ale ten temat nie został tu opowiedziany.

Julia jedzie do Warszawy z prywatnym kierowcą. Mogłaby pojechać pociągiem, ale dzieci bogatych Kanadyjczyków nie jeżdżą pociągami. Jak to możliwe, że rodzice załatwili jej taki transport do Warszawy, a nie załatwili biletów do Kanady i nawet nie zadzwonili do ciotki? A jeśli Julia sama wyklikała sobie Ubera do Warszawy, to dlaczego nie może sobie wyklikać biletów lotniczych?

Ciotka nie zna Julii i zanim ją wpuści, chce zobaczyć dowód tożsamości. Jest wrażenie, że to ekscentryczna, trochę nienormalna postać. Ale potem odkrywamy, że jest zupełnie normalna, a nawet empatyczna i wrażliwa. Czyli przy pierwszym spotkaniu żąda dowodu tożsamości, bo naprawdę nie poznaje córki swojej siostry. Jak to możliwe? Czy oni nie spędzają razem świąt? Czy naprawdę ciotka i matka Julii się nienawidzą? Co się wydarzyło w tej rodzinie? To jest bardzo ciekawe, ale nigdy nie poznamy prawdy.

Ciotka nic nie wie, że Julia ma lecieć do Kanady i nie ma dla niej biletów. To dziwne, że w ogóle ciotka miała mieć te bilety, przecież jakby rodzice je kupili, to mogliby wysłać mejlem co Julii. Następnego dnia, jak już się wreszcie dodzwonią na kanadyjską pustynię, gdzie zasięg jest tylko kilka minut dziennie, odkrywają, że rodzice zapomnieli o swojej córce. Nie da się tego obronić. Nie ma takich rodziców, którzy mogliby zapomnieć. To są aż dwie osoby. Nawet jeśli prowadzą tę samą, bardzo zajmującą pracę na kanadyjskiej pustyni, gdzie nie ma kalendarza, nawet jeśli to nie oni zamówili transport do Warszawy, nawet jeśli Julia nie dzwoniła do nich przez ostatni tydzień, że nikt jej nie lubi i nie może doczekać się tego wyjazdu, nawet jeśli nie wysłała im ani jednego mejla i smsa, nawet jeśli mają tuzin dzieci rozsianych po internatach całego świata i już im się myli, które kiedy przyjeżdża, to wciąż nie jest możliwe, żeby ustalili z nią jej przyjazd, a potem zapomnieli. Jest na to tylko jedno wytłumaczenie: oni nie chcą tego dziecka. To bardzo przykre, ale niestety taki właśnie obraz życia naszej bohaterki buduje ten film.

Niemiłość rodziców do Julii jest udowodniona w ich dalszym postępowaniu. Ani razu z nią o tym nie rozmawiają, a jak już Julia się dodzwoni do matki, to ta udaje, że jest na pustyni i nie ma zasięgu, a potem nie stara się dodzwonić do ciotki, nie pisze Julii smsów że przeprasza i kocha. Zamiast tego wymyśla nową bajkę: mityczne bilety są w drodze. Niestety nie można ich kupić w minutę przez internet, nie może tego też zrobić ciotka bogaczka z wielkiej willi, te bilety muszą zostać wysłane, chyba statkiem z Kanady, a Julia ma na nie czekać, z daleka od mamy i taty. Bardzo mi żal tego dziecka i oglądając, miałem nadzieję, że na końcu pogardzi tymi rodzicami, zrozumie, że wcale ich nie potrzebuje i zostanie z ciotką. Ale tak nie będzie.

Tutaj zastanawiam się, dlaczego to wszystko nie dzieje się w moich ulubionych latach dziewięćdziesiątych? Byłyby z tego same plusy: każdy miałby śmieszne ubranie i cała sytuacja z brakiem kontaktu z rodzicami i wielodniowym wysyłaniem biletów lotniczych stałaby się prawdopodobna. Byłoby też lepiej, jakby ta ciotka była zupełnie obcą osobą. Rodzice mieli odebrać córkę, ale zginęli i ta ciotka to wie, ale nie mówi i tylko kłamie, że zapomnieli i są na pustyni, gdzie nie ma zasięgu. I między tymi dwiema samotnymi osobami narodziłaby się przyjaźń i ta przyjaźń by sprawiła, że Julia zaprzyjaźni się z również Olkiem, a ciotka z panem muzealnym. Dzięki tej niespodziewanej relacji, obie by się zmieniły i otworzyły na relacje z innymi ludźmi.

Julia po akcji z matką zabiera walizkę i gdzieś tam idzie. Tylko gdzie? Chce wracać do Krakowa? Chce iść na lotnisko i sama sobie kupić bilet? Rozumiem jej emocjonalną reakcję, ale czy stoi za nią jakiś plan? Z czego ona rezygnuje, gdy decyduje się jednak wrócić do domu ciotki? Dlaczego od początku nie chce siedzieć i czekać na mityczne bilety, skoro wierzy rodzicom, że je wysłali? A jeśli nie wierzy, to nie wiemy tego, bo nic na ten temat nie mówi.

Julia dostaje łóżko w pokoju staroci i tylko jedną zasadę: nie otwierać okna. Julia oczywiście otwiera okno i tej samej nocy dom jest okradziony. Dlaczego ciotka nie pozwoliła Julii spać dalej w tym pokoju, gdzie można otwierać okna? Po co ta zamiana pokoi? Czego innego się spodziewała, jak zabrania wściekłej nastolatce otwierania okna, niż tego, że nastolatka otworzy okno? Dlaczego tak ryzykuje, skoro w każdym radiu i każdej telewizji mówią, że w okolicy grasuje gang? W tej sytuacji główną podejrzaną jest ciotka, może chce wyciągnąć pieniądze z ubezpieczenia.

Dlaczego Gang Ananasowych Cuksów (czyli policja) obserwuje ten dom tej nocy? Dlaczego mimo tej obserwacji dom jest okradziony? W końcu obserwowali, czy poszli spać? Skąd Gang Starych Bab wie, że tej nocy okno w tym domu będzie otwarte? Czy Stare Baby i tak planowały go okraść? Czy obserwują wszystkie wille w okolicy i czekają tylko, aż ktoś uchyli okno? Jak stare baby weszły do domu i wyniosły mnóstwo rzeczy, nikogo przy tym nie budząc? Czy rozpyliły jakiś gaz? To wszystko jest tak niewiarygodne, że znów podejrzewam ciotkę. Może ciotka pomyślała sobie: "Ta moja wredna siostra, z którą od lat kłócę się o spadek po rodzicach, wysyła mi tę swoją córkę na przeszpiegi i wciska mi bajeczkę, że zapomniała o niej i że bilety lotnicze muszą płynąć statkiem. Siostra chce znaleźć Picassa przy pomocy tej małej, więc zaaranżuję włamanie do domu i udam, że nie ma już żadnych śladów, wszystko przepadło. Jeszcze wrobię w to tę małą, niech myśli, że to jej wina. Powiem jej, żeby nie otwierała okna, to na pewno głupia otworzy. Bu ha ha ha!"

Po włamaniu policja mówi ciotce, że trzeba było to zgłosić do muzeum. Ona mówi, że zgłosiła i czeka na pana muzealnego. Przecież od 50 lat jest córką swoich rodziców, dlaczego nie zawezwała tego pana w 2004 jak weszliśmy do Unii albo z okazji Euro 2012? Przecież te zbiory są od wielu lat takie same. Na co ona czekała? Tak się składa, że pan muzealny przychodzi jeszcze tego samego dnia. Co za ogromny zbieg okoliczności. Ciotka miała kilkadziesiąt lat na przekazanie zbiorów do muzeum i złodzieje okradli ją noc przed tym, jak chciała przekazać muzeum te zbiory. Przecież to jasne, że ona się sama okradła! Ona jest szefową Gangu Starych Bab (bo sama jest starą babą), ona manipuluje Julią i oszukuje ją, że rodzice jej nie chcę, żeby pomogła jej znaleźć obraz Picassa! To ciotka jest geniuszem zła! Niestety moja interpretacja jest błędna, ale taka opowieść by mnie cieszyła.

Ciotka mówi Julii, że to wszsytko przez nią. Ale to nieprawda, wszystko przez ciotkę, ponieważ:
- ona nie kupiła od razu biletów do Kanady ze swojej złotej karty kredytowej
- ona położyła wściekłe dziecko spać w bramie do skarbca i sprowokowała je do otwiercia tej bramy
- ona 20 lat zwlekała z zawezwaniem pana muzealnego
- ona trzyma bezcenne rzeczy w domu, w którym nie alarmu

Julia podejmuje jedyną próbę kontaktu z matką, ale jakość połączenia jest niska, więc rozwala telefon. Sama po chwili rozumie, że to było głupie, ale wciąż ma mnóstwo innych możliwości, z których wymienię tylko ułamek:
- może pożyczyć telefon od ciotki i zadzwonić do mamy
- może pożyczyć telefon od Olka i zadzwonić do mamy
- może u ciotki lub Olka zapytać o starą komórkę i przełożyć kartę sim
- może iść do kafejki internetowej i napisać mejla lub zadzwonić na skajpie
- może iść na policję i powiedzieć, że nie musi się skontaktować z rodzicami
Fakt, że ona nic z tego nie robi, jest tak samo głupie, jak rozwalenie sobie telefonu. Dlaczego ona nie chce rozmawiać ze swoimi rodzicami? Przecież chciała do nich jechać. Kiedy to się zmieniło?

Rodzice Olka jadą na pogrzeb, on zostaje sam pod opieką Agaty. Jak się potem okazuje, nie ma ich przez kilka dni, więc to chyba ich własny pogrzeb. Ich śmierć tłumaczyłaby też fakt, że przez kilka dni nie kontaktują się ze swoim synem i że nikt na nich nie czeka.

Julia w nocy idzie za Okiem i włącza się w jego śledztwo. To jest moment, żeby się zastanowić, czy Julia jest w ogóle potrzebna w wątku kryminalnym. Olek od jakiegoś czasu prowadzi obserwacje, wie o Gangu Ananasowych Cuksów, zdobywa ten sam plan trzy razy i kluczowe decyzje z nim związane podejmuje sam, bez konsultacji z Julią. Czy jest cokolwiek, czego on by nie zrobił, gdyby nie Julia? Nawet jeśli ona nie podejmuje decyzji, które popychają akcję, to czy jakkolwiek wpływa na niego, że on podejmuje inne decyzje, niż jakby był sam? Nie mam takiego wrażenia. Julia łączy fakty i odkrywa, że chodzi o obraz Picasso, ale bystry Olek też by to w końcu odkrył. Julia jest naszą bohaterką, ma swój cel, jest aktywna, ale niestety nie jest niezbędna w tej intrydze. Większość rzeczy od niej nie zależy.

W opuszczonej willi dwie nieuważne, Stare Baby tracą plan, który wcześniej skradły. Skoro skradły go poprzedniej nocy, to co robiły cały dzień? Dlaczego nie mogły szukać skarbu w ciągu dnia, skoro ta willa jest opuszczona? I dlaczego w ogóle szukają skarbu z planem, skoro Agata na końcu mówi, że Baby interesowały się tylko pieniędzmi?

Stare Baby dopadły Julię i Olka, już chcą im zabrać plan, ale pojawia się Agata i ratuje dzieciaki. Dlaczego to robi, skoro jest członkiem Gangu Starych Bab? Dlaczego nie może po prostu siedzieć cicho i pozwolić babom odzyskać plan? Nawet jeśli jej celem jest zdobycie zaufania dzieciaków, żeby potem odzyskać plan, to po pierwsze: nie musi zdobywać zaufania dzieciaków, bo Olek już jej ufa. Po drugie: to jest trudniejsze niż po prostu pozwolić Starym Babom zabrać ten plan od razu.

Później z planem dzieją się rzeczy absurdalne. Julia i Olek wchodzą do pokoju i na ziemi palą się świeczki, które chyba ciotka zapaliła w żałobie po straconych planach albo zmarłych sąsiadach - rodzicach Olka. Nagle zaczynają się kłócić i wyrywać sobie plan, chyba tylko po to, żeby z tego wyrywania plan wpadł w świeczkę i zapłonął. Potem wyrzucają plan na ulicę i porywa go grupa młodych ludzi, którzy lubią sobie w środku nocy pojeździć na rowerze. Na koniec porywa go jedyny na świecie pies, który lubi nosić papier w pysku.

Ciotka ma dość Julii, wysyła ją do internatu. Co się zmieniło? Co Julia zrobiła, że ciotka nie chce się już nią opiekować? Jak ciotka wytłumaczy się swojej siostrze, gdy statek z biletami do Kanady w końcu zacumuje przy warszawskich bulwarach? Dlaczego Julia się nie broni, nie chce tego omówić z rodzicami, nie powołuje się na jakieś wcześniejsze ustalenia?

Julia i Olek znów się spotykają, razem idą do starej willi. Julia mówi, że nie będzie z nim gadać i nie są już kolegami. To mnie zastanawia, dlaczego Olek robi to wszystko sam? Przecież to jest super chłopak. Jest mądry, odważny i ma psa. Gdzie jest jego banda? Dlaczego nie prowadzi tego śledztwa z najlepszymi kolegami z dzielnicy?

W opuszczonej willi jest Gang Ananasowych Cuksów. Tajemnicze drzwi są zamknięte na kłódkę. Szef każe je otworzyć wytrychem, ale jego pomagierzy nie mają wytrycha. Więc wszyscy umawiają się za godzinę i idą po wytrych, a w tym czasie młodzi po prostu znajdują "inną drogę" do piwnicy pełnej skarbów. Jak to możliwe, że Gang Starych Bab trzyma setki tysięcy zamknięte na jedną kłódką, którą można po prostu obejść dookoła? Jak to możliwe, że ekipa policjantów nie rozejrzała się po powierzchni 100 metrów kwadratowych, co by zajęło im trzem w sumie trzy minuty i zamiast tego poświęcili godzinę, żeby pojechać po wytrych? Dlaczego aż trzy osoby musiały jechać po wytrych, dlaczego nie mógł pojechać jeden, a dwójka nie mogła zrobić tego, co robią dzieciaki, czyli po prostu się rozejrzeć?

Julia i Olek są w tym podziemiu, nagle słyszą głosy członków Gangu Ananasowych Cuksów i widzą światła latarek. Nagle Olek do nich krzyczy. Czy on oszalał? Czy ma dość Julii? Czy spanikował ze strachu? Po co dziecko ukrywające się przed gangiem woła ten gang do swojej kryjówki? Na szczęście ci ludzie są głusi i nie przychodzą. Potem cięcie i koniec sceny. Co się wydarzyło? Czy ci przebrani za gang policjanci zeszli na dół? Czy tylko otworzyli drzwi wytrychem i pojechali do domu? Dlaczego ta baza Gangu Starych Bab potem wciąż istnieje, czy policjanci jej nie przeszukali? Dlaczego nie zabrali wszystkich pieniędzy i nie zabrali dzieciaków na przesłuchanie? Dlaczego nie obserwują potem tej dziupli, żeby zaaresztować każdego, kto do niej wejdzie? Dlaczego w ogóle tu trafili, skoro nie mają żadnego planu związanego z tym miejscem?

Stare Baby przyszły po plan i chcą przekupić naszych bohaterów cukierkami i żelkami. To bardzo ciekawe, że dzieciaki w ogóle nie chcą tych łakoci, nawet przeciwnie, stronią od nich. To mi się podoba, że tyle cukru to dla nich tortura i wolą już oddać plan, niż musieć to wszystko jeść. Jest to wychowawcze.

Julia i Olek wymyślają plan, jak sfałszować plan, co okazuje się bardzo proste. Wystarczy wziąć jakiś inny plan i powiedzieć, że to ten prawdziwy. Spoko, podoba mi się takie myślenie. Tylko dlaczego jedne plany z domu ciotki zostały skradzione, a inne nie zostały? Z czego wynikła wybredność Gangu Starych Bab?

Julia i Olek robią mistyfikację. Olek ucieka z fałszywym planem i daje się złapać, Stare Baby zabierają fałszywy plan i umykają uradowane. Po co tam mistyfikacja? Dlaczego nie mogli po prostu wyjść przed blok i dać Starym Babom oszukanego planu? Dlaczego myślą, że wtedy Stare Baby nie uwierzyłyby, że to prawdziwy plan? Zresztą i tak nie uwierzyły, bo następnego dnia wracają.

Julia i Olek wrócili do opuszczonej willi. To po co z niej wyszli kilka godzin temu? Czy w końcu policja ich wyprowadziła? Przecież skoro już byli w tych podziemiach, to mogli dalej szukać skarbu, a nie mistyfikować fałszywe plany.

W tym samym czasie w willi są Stare Baby, które też szukają skarbu. Co w tym czasie robi Agata, której podobno najbardziej na tym skarbie zależy? Czy ona kiedykolwiek szuka go razem ze Starymi Babami? Czy jakoś się z nimi komunikuje? Czy naprawdę razem tworzą jeden gang?

Stare Baby gonią dzieciaki, aż te wpadają do podziemnego pokoju. Nie mogą wyjść, nikt ich nie słyszy. Jako jedyne polskie dzieci w tym wieku nie mają telefonów. Nawet jeśli Julia rzuciła swoim w złości i nie działa, a ciotka nie ma starego, żeby przełożyć kartę sim, to jak to możliwe, że Julek nie ma telefonu? Wielki detektyw, który marzy o własnym warsztacie, a nie ma tak podstawowego narzędzia?

Julia i Olek odkrywają, że chodzi o zaginiony obraz Picassa. Rodzice ciotki mają z nim zdjęcie. Ale dlaczego Julia mówi "rodzice ciotki" a nie "moi dziadkowie?" Czy ciotka nie jest siostrą matki? To kim jest? Jeśli nie jest to wyjaśnione, to właśnie siostra matki jest domyślnym układem i tak właśnie rozpoznają tę relację widzowie. A jeśli są siostrami, to dlaczego Julia nie chce pomówić z mamą o obrazie Picassa. W końcu to też mamy rodzice, powinna coś wiedzieć, co może pomóc w śledztwie.

Po powrocie do domu następnego dnia, Julia chce wszystko wyznać ciotce. Ale decyduje się na to o minutę za późno, bo do mieszkania właśnie wkracza Stara Baba, którą ciotka zatrudniła jako nianię. Dlaczego Julia rezygnuje pomówienia z ciotką na osobności? Czy już nie chce nic wyznać? Po co ciotce ta niania, skoro i tak całymi dniami siedzi w domu i nie ma żadnej pracy?

Stare Baby porwały psa Olka i dają dzieciakom godzinę na oddanie prawdziwego planu. Dzieciaki idą na policję, ale policja nie wierzy. Tutaj następuje jedna nieścisłość, otóż domniemany szef Gangu Ananasowych Cuksów jest prowadzony pod rękę jak rzezimieszek. Jeśli w istocie jest detektywem, to dlaczego jest tak prowadzony? Wszystko wcześniej jest dwuznaczne, ale tutaj to jednoznaczny sygnał, że jest rzezimieszkiem, ponieważ ktoś oprócz naszych bohaterów tak właśnie go traktuje.

Okazuje się, że Olek ma prawdziwy plan! Ta seria niesamowitych zbiegów okoliczności sprzed dwóch dni została ukoronowana jeszcze jednym zbiegim okoliczności - to był znajomy pies i przyniósł ten plan do domu. Nie podarł, nie zjadł, nie zostawił na ulicy, tylko przyniósł swemu panu. Dobry pies. Dlaczego Olek nie powiedział o tym Julii, jak wyszli z posterunku policji? Dlaczego nie powiedział, gdy spędzali długie godziny przy ognisku? Jego komentarz: "Myślałem, że każesz mi oddać go ciotce." jest niemądry. To właśnie Olek nie zaufał Julii, to on jest egoistą. Już wiadomo, dlaczego nie ma żadnych kolegów. Julia ma rację, że nim pogardza. Czy on, mając ten plan przez dwa dni, zrobił mu zdjęcie? A jeśli nie ma telefonu, to czy go skopiował w zeszycie? A jeśli nie ma zeszytu i długopisu, to czy się wpatrywał w niego przed snem i zapamiętał? A jeśli nie ma nawet pamięci, to dlaczego drugi raz nie da Starym Babom fałszywego planu, żeby odzyskać psa? Pewnie by się zorientowały dopiero po kilku godzinach, tak jak ostatnio. No tak, ale jeśli nie ma pamięci, to nie pamięta, że tak można.

Julia mówi, że wszyscy ją oszukują. Kto to są wszyscy? Tylko egoista Olek i rodzice, co jej nie kochają. Ciotka nigdy jej nie oszukała, wręcz przeciwnie, zdradziła jej tajemnicę, co zrobić, żeby całe dziedzictwo rodziny przepadło. W szkole też nie widzieliśmy, żeby ktoś ją oszukiwał.

Julia pyta ciotki, czy rodzice przysłali już bilety. Naiwna, przecież każdy widz wie, że te bilety nigdy do niej nie dojdą. Ciotka jednak stara się podtrzymać tę fantazję i robi minę w stylu: "No wiesz, na Atlantyku są huragany i statek z biletami musi płynąć na około, przez Panamę, koło Australii, RPA i dopiero do Europy. Więc akurat polecisz na kolejne wakacje."

W domu Olka było włamanie. Agata mówi policjantom, że pracuje tam już od pół roku. Dlaczego policja nie pyta, gdzie są rodzice, którzy zmarli na własnym pogrzebie? Czy Agata mieszka w tym mieszkaniu razem z Olkiem? Czy Olka to nie dziwi, że ma nową mamę? Po co Agata okrada mieszkanie, w którym mieszka, skoro może po prostu korzystać z tych rzeczy i one mogę pojedynczo znikać? Jeśli splądrowanie nastąpiło po to, żeby odzyskać plan, to czy działo się to jak zwykle w nocy? Czy Agata szukała planu, Gdy Olek spał? Jeśli tak, to dlaczego go nie znalazła, skoro go miał? Jeśli w dzień, gdy Olka nie było, czy ona jest w kontakcie ze Starymi Babami? Szantaż psem to przecież lepszy sposób na zdobycie planu, niż plądrowanie mieszkania.

Julia dowiaduję się, że to Agata poleciła Starą Babę na niańkę. Boi się o Olka, więc idzie do opuszczonej willi i wybacza mu. Fajnie. Ale co by się stało, jak by się nie dowiedziała? Czy już jej nie ciekawi szukanie skarbu? Przecież jeszcze kilka godzin temu szukała go bez planu, dlaczego teraz sama dalej nie próbuje? Przecież dwa dni temu szukała go z Olkiem, mimo że mieli ciche godziny i obiecała się z nim nie kolegować. Dlaczego teraz nie może zrobić tak samo? To przecież skarb jej rodziny!

Julia i Olek trafiają do bazy przestępców pełnej zrabowanych pieniędzy i kosztowności. Dlaczego Gang Starych Bab trzyma łupy w opuszczonej willi, gdzie zwykłe dzieci mogą sobie po prostu wejść z ulicy? Dlaczego po każdym włamaniu nie chowają tego we własnych domach?

W bazie przestępców akurat jest pora odwiedzin. Najpierw odwiedza ich Agata, potem Stare Baby, a potem Gang Ananasowych Cuksów, który okazuje się być policją. Wszystko dobrze się kończy, ale Agata ucieka z łupami. Jaki udział w w rozbiciu tego gangu mieli nasi bohaterowie? Czy w jakiś sposób pomogli policji? Czy w czymś przeszkodzili Gangowi Starych Bab?

Dzieciaki wiedzą, gdzie prowadzą podziemne tunele, jadą tam z policją i dzięki nim policja łapie Agatę. Fajnie, że się przydali, ale czy to było takie istotne? Gang już był rozbity, policja ją ścigała, więc Agata albo by uciekła z kraju, albo i tak by ją złapali. W jej ewentualnej ucieczce nie było żadnej stawki, nic złego by się nie stało, jakby uciekła. Gdyby miała obraz Picassa pod pachą, to co innego. Albo plan w kieszeni.

Gang Starych Bab rozbity, wszyscy są zaaresztowani, można się spotkać i podsumować, co właściwie się stało. Wszyscy tłumaczą ciotce, co to za intryga (nawet pan muzealny, który chyba się zakochał w ciotce, że tak ją nachodzi) i na koniec Olek wyjmuje prawdziwy plan, który jak zwykle ukrył przed Julią. Dlaczego to nasza bohaterka w tym kluczowym momencie nie wyjmuje tego planu i nie daje ciotce? Czy choć raz ona nie mogłaby czegoś zrobić sama? Ciotka, która przypomnijmy: miała ten plan od 20 lat i rzekomo jest wielką fanką twórczości swoich rodziców i już szykowała się do przekazania wszystkiego muzeum, więc na pewno to przejrzała, ta właśnie ciotka nagle sobie uświadamia, że to plan jej domu i ma tu ukryty skarb. A dlaczego ciotka nie może się pomylić? Dlaczego nie może być tak, że wszyscy myślą, że to plan opuszczonej willi, a Julia jako jedyna widzi, że te ściany pasuję też do tego domu. I wtedy ciotka idzie do jakiejś księgi, coś tam wertuje i mówi, że się zmieniły adresy i rzeczywiście to jest ten dom! Dlaczego ten spektakularny sukces nie może być dziełem naszej bohaterki? W czym lepsza jest opcja, że ona nie ma na to zupełnie żadnego wpływu?

Na koniec Julia zapowiada, że rodzice mają przyjechać do Polski. Co się zmieniło w jej relacji z nimi, skoro nie mieli żadnego kontaktu? Dlaczego nagle zależy im na córce? Czy już nie mają super ważnej pracy w Kanadzie? Dlaczego nie chcą, żeby to ona leciała do nich, skoro tam mają mieszkanie i pracę i życie i podobno kupili już jej bilety? Gdzie oni tu będą mieszkać i co będą robić? To jest tak niewiarygodne, że mam wrażenie, że to ich kolejna bajka. Najpierw kłamali, że ją do siebie wezmą, potem że wysyłają bilety, teraz że sami przyjadą. Na koniec pewnie sfingują własną śmierć (jak rodzice Olka), żeby już dała im spokój.

Julia jest trochę inna, niż była na początku. Wierzy w przyjaźń i ma przyjaciela, ale nie wiemy, co w sobie zmieniła, żeby go mieć. Nie jest jasne, co naprawdę się zmieniło. Ponieważ nie wiemy, jaki ona miała problem na początku, to nie wiemy, czy już go rozwiązała i czy po powrocie do szkoły będzie w stanie zawrzeć nowe przyjaźnie. Mamy nadzieję, że tak, ale nie wiemy tego.

Już powstaje druga część tego najpopularniejszego w ostatnich latach filmu dla dzieci. Bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że pieniądze zarobione na części pierwszej zostaną zainwestowane w prace scenariuszowe i dzięki temu jeszcze więcej osób zobaczy drugą część i wszyscy zarobią jeszcze więcej pieniędzy. Twórcom życzę powodzenia, a widzom poczucia, że wszystko ma sens.


Jeśli ta analiza czegoś Cię nauczyła, rozważ wsparcie 5 zł:

Wspieraj Autora na Patronite
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam też do przeczytania innych analiz:


TWÓJ VINCENT

Gratuluję, zazdroszczę, ale też nie boję się pytać: dlaczego znalazły się miliony na artystów malarzy, a nie znalazło nic na artystów scenarzystów i artystów konsultantów?

VOLTA

Juliusz Machulski był mistrzem. Jednak jak pokazują ostatnie lata jego kariery: czas niszczy wszystko. Większość tego filmu to niestety pokaz absurdów, nielogiczności i braku szacunku dla widza.

POWRÓT DO LISTY ANALIZ



OBSERWUJ
InstagramFacebook

O MNIE


Artur Wyrzykowski - analityk opowieści. Prowadzę prace scenariuszowe filmów i seriali: od streszczenia ustawiającego konstrukcję opowieści do tekstu gotowego do produkcji. Analizuję scenariusze, gdy producenci nie wiedzą, co dalej, albo gdy trzeba skrócić scenariusz i dopasować go do budżetu. Konsultuję wersje montażowe.

Wkrótce będę robić debiut "To się nie dzieje", który piszę, reżyseruję i produkuję. Ale zdjęcia za troszkę, więc mam jeszcze czas na analizy. Zapraszam: artur@nieskonczone.pl

Na tym poczytnym blogu analizuję polskie filmy i staram się udowodnić, że ich scenariusze są nieskończone. Jeśli moje analizy są dla Ciebie wartościowe, zachęcam do wsparcia:

Postaw mi kawę na buycoffee.to



DOUCZKI








ANALIZY ZAGRANICZNYCH FILMÓW








MOJE FILMY